Praca – błogosławieństwo czy przekleństwo? Cz.2

Gniewomir Giec 

Praca człowieka w nauczaniu Biblii to wyraz posłuszeństwa Bożemu nakazowi, to wypełnianie zleconego nam przez Niego namiestnictwa wobec świata. Tak więc praca w oczach Boga jest święta, jest sposobem uwielbienia Go. Nie jest to jednak wszystko, co Boże Słowo ma do powiedzenia na temat pracy – precyzuje jej funkcje w kontekście znaczenia dla Kościoła, rodziny i społeczeństwa. 

Zacznijmy od najstarszej instytucji, jaką jest rodzina. Bóg nadając ludowi wybranemu Prawo, nałożył na mężczyzn obowiązek zaspokajania potrzeb materialnych wszystkich domowników (por. 2 Moj. 21:10; 1 Moj. 3:17). Pracowitość i przedsiębiorczość mężczyzny, służąca utrzymaniu rodziny, to wyraz posłuszeństwa Panu.  Unikających pracy, nie dbających o zaspokojenie potrzeb najbliższych Pismo określa jako odstępców i bezbożników: „A jeśli kto o swoich, zwłaszcza o domowników nie ma starania, ten zaparł się wiary i jest gorszy od niewierzącego” (1 Tym. 5:8). 

Jednym z owoców nowego narodzenia jest troska o „swoich, zwłaszcza domowników”, zaś ich zaniedbywanie oznacza wyparcie się wiary w Boga, stan obrzydliwszy od tego, w jakim znajdują się niewierzący. To, jakże ostre sformułowanie apostoła Pawła, winno zmusić do zastanowienia nad naszą postawą, gdyż jest to wyznacznik relacji z Bogiem.  Mężczyzna jest zobowiązany nie tylko do utrzymania rodziny, ale także do wychowania syna (-ów), by w posłuszeństwie Panu w przyszłości zadbali o swoje rodziny. Oznacza to przede wszystkim bycie wzorem w tej kwestii oraz zapewnienie nauki profesji pozwalającej na zdobywanie odpowiednich środków.  Czy twoi domownicy widzą w tobie wdzięczność Bogu za pracę, czy też słyszą na jej temat narzekanie? Czy twoja troska o najbliższych jest godna do naśladowania przez twoje dzieci? Czy wychowując syna, modląc się o niego, planując jego przyszłość, czynisz to z myślą, że będzie on musiał w przyszłości wziąć odpowiedzialność za swoją rodzinę? Czytelnik mógłby powiedzieć, że utrzymanie domu przez mężczyznę to zadanie zbyt trudne, a wręcz niemożliwe w dzisiejszych czasach (bezrobocie, kiepskie zarobki, itp.). Nie jest to jednak wytłumaczenie dla bierności, lenistwa i nieodpowiedzialności. Nasz kraj doświadcza konsekwencji funkcjonowania niebiblijnych reguł politycznych i ekonomicznych, które owocują kiepską kondycją państwa i jego obywateli. Izrael zapragnąwszy ustanowienia systemu władzy (monarchii) takiego, jak okoliczne państwa pogańskie, otrzymał od Boga ostrzeżenie: Zgoda, ale poniesiecie tego konsekwencje (1 Sam. 8:1-22). 

Dziś Polska funkcjonuje według pogańskich wzorców i ponosimy tego konsekwencje. Rodzina żyjąca w dostatku i spokoju, tak by wypełniać swe zadanie, to nasza odpowiedzialność – mężczyzn. Dlatego pielęgnujmy postawę zaufania Bogu, który zaspokaja potrzeby materialne (Mat. 6:24-33) i postawę wdzięczności za to, jak to czyni. Strzeżmy się tego, jakże powszechnego grzechu – lenistwa. Nasza postawa winna charakteryzować się inicjatywą, przedsiębiorczością i pracowitością. Angażujmy się w sprawy publiczne: módlmy się o rządzących (1 Tym. 2:1-2) i o powołanie w naszym kraju wierzących polityków, którzy swój program oprą na nauczaniu Słowa. Podczas wyborów winniśmy tak oddawać swój głos, by nie wspierać tych, którzy utrudniają nam sprawowanie funkcji głowy domu (do których między innymi należy troska o potrzeby materialne rodziny). Wychowujmy nasze dzieci tak, by nie wyrosły na próżniaków i lekkoduchów. Szanowne Panie, zważywszy na odpowiedzialność spoczywającą na waszych mężach, módlcie się o nich, wspierajcie i zachęcajcie ich. Przejmowanie funkcji mężczyzny nie jest biblijną postawą. 

Nakazując pracę, Biblia wskazuje na jej funkcję w życiu Kościoła. I tak, apostoł Paweł wykorzystuje swe umiejętności podczas służby misyjnej i duszpasterskiej, kiedy pisze: „aby dla nikogo z was nie być ciężarem…” (1 Tes. 2:9). Pracujący na rzecz Kościoła mają prawo do zapłaty ze strony jego członków. Winni jednak być gotowi do rezygnacji z niej, by nie stanowić ciężaru dla wiernych oraz by być dla nich wzorem: „Ani też u nikogo nie jedliśmy darmo chleba, ale w trudzie i znoju we dnie i w nocy pracowaliśmy, żeby dla nikogo z was nie być ciężarem; Nie dlatego, jakbyśmy po temu prawa nie mieli, ale dlatego, że wam siebie samych daliśmy za przykład do naśladowania” (2 Tes. 3:8-9). 

Apostoł Paweł mówi: Mam prawo do wynagrodzenia ze strony Kościoła, ale rezygnuję z niego i pracuję, tak by móc służyć tym, dla których utrzymanie mnie byłoby zbyt wielkim ciężarem. Drugą przyczyną, dla której Paweł pracował było pragnienie bycia przykładem dla świeżo nawróconych Greków. Apostoł znał grecką kulturę i jej stosunek do pracy, chcąc zaś nauczyć wierzących z Tesalonik całkowicie innego spojrzenia na pracę wiedział, że jego słowa muszą mieć odzwierciedlenie w jego życiu. Pragniesz służyć w Kościele? Jeśli tak, zdobądź wykształcenie, zawód, które umożliwią ci służbę wierzącym, także tym dla których utrzymanie pracownika byłoby wielkim obciążeniem. Bądź gotów, by w czasie służby podjąć pracę, by w ten sposób dać siebie za przykład do naśladowania. Jednocześnie Paweł w liście do Kościoła w Tesalonikach, zdecydowanie gani wierzących (być może myślących jeszcze w kategoriach filozofii greckiej), którzy zaprzestali pracy: „Albowiem dochodzą nas słuchy, że niektórzy pomiędzy wami postępują nieporządnie: nic nie robią, a zajmują się tylko niepotrzebnymi rzeczami, tym też nakazujemy i napominamy ich przez Pana Jezusa Chrystusa, aby w cichości pracowali i własny chleb jedli” (2 Tes. 3:11-12). Elementem pobożnego i świętego życia jest praca na własne utrzymanie. Wierzący zostają zobowiązani przez Pawła do pracy, ale także do okazywania dezaprobaty wobec tych, którzy porzucili pracę: „A jeśli ktoś jest nieposłuszny słowu naszemu, w tym liście wypowiedzianemu, baczcie na niego i nie przestawajcie z nim, aby się zawstydził; Nie uważajcie go jednak za nieprzyjaciela, lecz napominajcie jako brata” (2 Tes. 3:14-15). 

Wśród wierzących nie ma miejsca na postawę „niebieskiego ptaka”, takie osoby winny być napominane. Biblia prezentuje także obowiązek pracy w kontekście funkcjonowania społeczeństwa. Niechętny stosunek do pracy w połączeniu z koniecznością zaspokojenia potrzeb materialnych, własnych oraz najbliższych (potrzeb zarówno tych podstawowych, jak i tych wynikających z chciwości), prowadzi do kradzieży lub życia na koszt społeczeństwa. „Kto kradnie, niech kraść przestanie, a niech raczej żmudną pracą własnych rąk zdobywa dobra, aby miał z czego udzielać potrzebującemu” (Efez. 4:28). 

Jedynym sposobem zdobywania dóbr winna być praca. Etyka chrześcijańska wyklucza kradzież jako sposób zaspokajania potrzeb. Własność prywatna w Biblii jest nienaruszalna. Zaspokojenie potrzeb przez wyrządzanie szkody innym jest złem. Wzorcem zaś jest praca, służąca zdobyciu dóbr dla siebie i wspierania potrzebujących. Tak więc praca posiada wartość społeczną – powstrzymuje kradzież i umożliwia wspieranie nie mogących pracować. Apostoł Paweł pisząc o dojrzałym życiu chrześcijańskim poświęca wiele uwagi pracy i jej funkcji społecznej. „My zaś napominamy was, bracia, żebyście tym bardziej obfitowali i gorliwie się starali prowadzić żywot cichy, pełnić swe obowiązki i pracować własnymi rękami, jak wam przykazaliśmy, tak abyście wobec tych, którzy są poza zborem, uczciwie postępowali i na niczyją pomoc nie byli zdani” (1 Tes. 4:10-12). 

Jedną z przyczyn, dla których powinniśmy pracować jest wymóg uczciwości wobec innych wyrażający się w utrzymywaniu się z pracy własnych rąk. Korzystanie z czyjejś pomocy materialnej, podczas gdy nie wypełnia się obowiązku pracy, jest potępione. Paweł nawołuje do samowystarczalności wynikającej z pracy. Wezwanie to brzmi szczególnie dobitnie, gdy uzmysłowimy sobie, że ówczesne miasta zamieszkiwały tysiące próżniaków żyjących na koszt innych, podczas gdy dla potrzebujących tej pomocy nie wystarczało. Tak więc praca sprawia, iż nie będziemy potrzebowali pomocy materialnej, nieuczciwym jest natomiast korzystanie z pomocy bez istotnej przyczyny. Dzięki temu środki będą mogły trafiać do tych, którzy rzeczywiście potrzebują pomocy.