Znamiona Kościoła: Chrzest

bogumił jarmulak

Dlaczego sprawujemy chrzest?

Chrystus ustanowił dwa obrzędy, które mają być praktykowane przez Jego uczniów aż do powtórnego Jego przyjścia. Jest to Chrzest jako jednorazowy rytuał inicjacji (Mt. 28:19) i Wieczerza Pańska, zwana też Komunią, jako powtarzany rytuał kontynuacji (1Kor. 11:23-36). Sprawujemy je, gdyż taka jest wola naszego Pana. Możemy też powiedzieć, że są one również środkami, przez które Chrystus karmi swój Kościół. Jak w kazaniu słyszymy zwiastowane Słowo Boże, tak w tych obrzędach widzimy je w symbolach, a Bóg przez jedno i drugie pobudza naszą wiarę.

Czym jest chrzest?

Chrzest symbolizuje utożsamienie z Chrystusem w Jego śmierci i zmartwychwstaniu, przez które umarliśmy dla grzechu, aby żyć dla Boga (Rz. 6:3-4). Innymi słowy, chrzest jest wyrazem wszczepienia pokutującego grzesznika w Chrystusa, a także wiary w usprawiedliwienie z łaski i posłuszeństwa Chrystusowie jako swemu jedynemu Panu oraz wdzięczności Bogu za zbawienie, którym go obdarzył w Chrystusie.

Co to znaczy, że chrzest jest symbolem? 

To znaczy, że za pomocą znaków przedstawia pewną rzeczywistość. Obrączka na moim placu oznacza, że jestem żonaty. Opuszczenie flagi na rządowych budynkach oznacza żałobę narodową. W ten sposób funkcjonują symbole – przy pomocy pewnych ustalonych znaków lub działań mają one wyrażać pewne fakty, wydarzenia, intencje. 

Symbole i symboliczne działanie spotykamy wielokrotnie w Biblii. Apokalipsa jest ich pełna. Czasami prorocy mieli wykonywać pewne czynności, nieraz bardzo dziwne, które miały obrazować pewne poselstwo od Boga. Było to zwiastowanie Bożego Słowa przy pomocy obrazów. Np. Księga Ezechiela  12:1-6 opisuje działania, które miały przedstawiać i zapowiadać uprowadzenie mieszkańców Jerozolimy do niewoli.

Co chrzest sprawia?

Akt chrztu będąc symbolem, sam w sobie nie sprawia żadnej zmiany z osobie chrzczonej. Dlatego Piotr, kiedy pisze o „chrzcie, który zbawia” (1Pt. 3:21), zaraz wyjaśnia, że nie chodzi tu o samo obmycie wodą, gdyż ono pozbawia człowieka jedynie zewnętrznego brudu. Tym, co oczyszcza człowieka od winy za grzechy, jest śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Myślę, że słusznie oddaje to tłumaczenie Słowo Życia: „To samo teraz wyraża chrzest: ratunek przed śmiercią i zatraceniem dzięki zmartwychwstaniu Chrystusa; nie dlatego, że w czasie chrztu woda obmywa nasze ciała, ale że zwracamy się do Boga i od Niego oczekujemy oczyszczenie z grzechu naszych serc”.

Pismo Święte wielokrotnie poucza nas o tym, że sprawowanie religijnych obrzędów o ile nie jest połączone z wiarą i pokornym podporządkowaniem się Bogu nie tylko, że jest nic nie warte, lecz na dodatek sprowadza sąd na tych, którzy je sprawują. I to pomimo, że one same zostały ustanowione przez Boga i Jego wolą jest, abyśmy je zachowywali. Mówi o tym m. in. prorok Amos (Am. 5:21-24). 

Symbol ma znaczenie o tyle, o ile prawdziwie odzwierciedla rzeczywistość, którą ma odzwierciedlać. Dlatego bez szczerej wiary i upamiętania chrzest traci swoje znaczenie. Jest po prostu pustosłowiem.

Co to znaczy, że Chrzest symbolizuje nasze utożsamienie z Chrystusem?

Chrzest symbolizuje utożsamienie z Chrystusem w Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Ponownie musimy się zapytać, co to z kolei znaczy. Zacznijmy od stwierdzenia, czym jest utożsamienie się z kimś i czym jest zasada reprezentacji. Oto kilka przykładów.

Niedawno nasz prezydent podpisał dokument o przystąpieniu Polski do NATO. Co to dla nas oznacza? To, że podpis tego jednego człowieka stworzył jakby nową rzeczywistość, z której realiami musimy się liczyć w naszym życiu. Choć my sami nie podpisaliśmy żadnego dokumentu, to skutki tej decyzji i działania spadną również na nas i na nasze dzieci. Jeśli wybuchnie wojna na drugim krańcu świata i zaatakowany zostanie kraj członkowski NATO, wtedy również nasz kraj znajdzie się w stanie wojny, a tym samym my wszyscy znajdziemy się w stanie wojny z krajem, o którym być może wielu z nas nie słyszało. Oczywiście podobna sytuacja zajdzie, kiedy nasz kraj najedzie jakiś agresor. A to wszystko ze względu na podpis jednego człowieka, dlatego że jest on naszym reprezentantem, działa w naszym imieniu, ponieważ urodziliśmy się w tym kraju i posiadamy polskie obywatelstwo, a on jest głową tego kraju.

Podobnie Paweł pisze o Mojżeszu jako głowie narodu izraelskiego w 1Kor. 10:1-2: „Ojcowie nasi wszyscy byli pod obłokiem i wszyscy przez morze przeszli i wszyscy w Mojżesza ochrzczeni zostali w obłoku i w morzu.” Co to znaczy, że zostali ochrzczeni w Mojżesza? Znaczy to tyle, że kiedy wyszedł Mojżesz, z nim wyszli też oni. On był ich liderem, przywódcą. Gdyby nie Mojżesz, oni nadal tkwiliby w Egipcie budując piramidy na cześć faraona. Możemy nawet powiedzieć, że wraz z Mojżeszem wyszedł cały naród razem z przyszłymi, jeszcze nienarodzonymi, pokoleniami. Również one miały udział w tym, co zrobił Mojżesz i żyły w rzeczywistości ukształtowanej przez jego decyzję i działanie.

Na tej zasadzie utożsamienia i reprezentacji opiera się argumentacja Pawła z Rz. 5:15-19, gdzie pisze o Adamie i Chrystusie i skutkach ich postępowania dla tych, których reprezentowali. Jak przez upadek jednego człowieka przyszedł grzech i śmierć, tak przez posłuszeństwo jednego człowieka przyszło usprawiedliwienie i życie. Jeden jest reprezentantem całej grzesznej ludzkości, drugi jest reprezentantem całej zbawionej ludzkości. Jak skutki decyzji i postępowania jednego spadły na wszystkich jego potomków, ponieważ Adam był ich reprezentantem, tak skutki decyzji i postępowania drugiego stworzyły nową rzeczywistość dla wszystkich dzieci Bożych, ponieważ Chrystus jest ich reprezentantem.

Paweł stwierdza, że synami Bożymi są ci, którzy przez wiarę w Chrystusa, zostali w Niego ochrzczeni i w Niego się przyoblekli (Gal. 3:26-27). Słowo „ochrzczeni”, gr. ebaptisthete, znaczy „zostaliście zanurzeni”. Mamy tu więc dwa obrazy: zanurzenia i przyobleczenia się w Chrystusa. Moglibyśmy powiedzieć, że teraz są oni ukryci w Chrystusie. Takim też językiem posługuje się Paweł na wielu miejscach, np. w Rz. 6:1-11.

Jakie są skutki śmierci i zmartwychwstania Chrystusa dla tych, którzy w Niego uwierzyli?

Kiedy Chrystus umarł na krzyżu, umarliśmy z Nim, a kiedy powstał z martwych, powstaliśmy z Nim i my, ponieważ byliśmy w Nim zanurzeni, a to oznacza, że mając udział w Jego śmierci i zmartwychwstaniu, mamy też udział w tym, czego one dokonały – skutki Jego działania zostały nam przypisane.

Czego dokonała śmierć Chrystusem? Czym ona dla nas jest? Zapowiadając narodziny Chrystusa, anioł powiedział Józefowi: „On zbawi lud swój od grzechów jego” (Mt. 1:21). W Hbr. 9:26 czytamy, że „objawił się On jeden raz u schyłku wieków dla zgładzenia grzechu przez ofiarowanie samego siebie”. W 2Kor. 5:21 Paweł napisał, że Bóg „tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą”, a w Rz. 5:8-10: „Bóg daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. (…) Będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna Jego.” Już z samych tych tekstów jasno wynika, że Chrystus umierając na krzyżu, wziął na siebie karę za winy swego ludu, nas zaś obdarzył swoją sprawiedliwością i w ten sposób pojednał z Bogiem. Zgładził nasze grzechy, ponosząc za nie karę, dlatego nie zostaniemy za nie potępieni. Stąd też Paweł może radośnie wykrzykiwać: „Przeto nie ma już żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie!” (Rz. 8:1).

Dlaczego jednak skutki Jego śmierci spoczywają również na nas? Ponieważ kiedy na krzyżu umarł Chrystus, w Nim umarliśmy również my. Nie znaczy to, że każdy z nas dosłownie został przybity do krzyża, ale ponieważ On był naszym reprezentantem, dlatego możemy się teraz cieszyć z rezultatów Jego śmierci, mieć w nich swój udział. Jak pisze Paweł: „Umarliśmy dla grzechu raz na zawsze” (Rz. 6:9), dlatego zostaliśmy wyzwoleni z niewoli grzechu i nie ma dla nas potępienia, gdyż Chrystus został już raz potępiony w nasze miejsce.

Paweł dalej argumentuje, że skoro mamy udział w śmierci Chrystusa, mamy też udział w Jego zmartwychwstaniu. Co to znaczy? Paweł odpowiada: „Umarłszy bowiem dla grzechu (…), żyjemy dla Boga”. Oto rezultat śmierci Chrystusa – nowe życie dla Boga.

Przez swoją śmierć Chrystus pokonał śmierć, czego dowodem jest Jego zmartwychwstanie (2Tm 1:10, Hbr. 2:14). Nie musimy więc już więcej bać się śmierci, skoro On ją pokonał. Śmierć naszego ciała nie oznacza końca naszego życia, gdyż otrzymaliśmy obietnicę zmartwychwzbudzenia i nowego ciała. Już teraz, wraz z naszym odrodzeniem i nawróceniem, zaczęliśmy nowe życie dla Boga w posłuszeństwie i wdzięczności, mając pewną nadzieję wiecznego życia.

Podsumowanie

Kiedy Chrystus żył na ziemi w doskonałym posłuszeństwie swemu Ojcu, to Jego życie zostało uznane przez Boga za nasze życie. Kiedy Chrystus umarł na krzyżu, to Jego śmierć została uznana przez Boga za naszą śmierć. Tak samo kiedy Chrystus zmartwychwstał, to Jego zmartwychwstanie zostało uznane przez Boga za nasze zmartwychwstanie. A zmartwychwstaliśmy po to, aby już nigdy nie umierać, ale żyć dla Boga. Nasze zbawienie wynika więc w całości z naszego utożsamienia z Chrystusem. Właśnie tę prawdę symbolizuje chrzest. Dlatego Paweł mógł napisać: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie” (Gal. 2:20). Stąd wynika, że ze strony osoby przyjmującej chrzest jest on (1) wyznaniem, że składa ona całą swą nadzieję w doskonałe zbawcze  dzieło Chrystusa. Jest też (2) wyrazem wdzięczności Bogu za miłość okazaną jej w Chrystusie. A także (3) przyrzeczeniem Bogu wierności i posłuszeństwa jako swemu nowemu i jedynemu Panu, ponieważ umarła ona dla swego starego pana, którym był grzech, a żyje dla swego nowego Pana, który przez swoją śmierć dał jej nowe życie – tym Panem jest Chrystusem.