Korona męża

Marek Kmieć

Był już artykuł o roli męża w rodzinie. Przypomnijmy, że mąż jest głową rodziny. Wbrew temu, co sugerowały pytania w dopiero co zakończonym spisie powszechnym, nie ma dowolności w tej kwestii. Często słyszymy i nauczamy o tym, że mąż jest odpowiedzialny za swoją rodzinę i za jej stan duchowy. Co to znaczy „odpowiedzialny”? Otóż „odpowiedzialny” to nie to samo co: „winny czegoś” lub „jest autorem czegoś”. Ktoś, kto kupuje samochód z ukrytymi usterkami staje się „właścicielem” również tych usterek, czyli staje się za nie odpowiedzialny (choć nie jest ich winien). Podobnie mąż nie jest „przymierzowym chłopcem do bicia.” Kiedy mówimy, że mąż jest odpowiedzialny za rodzinę, to nie oznacza, że jest winien każdego grzechu, który w niej ma miejsce. Mąż jest odpowiedzialny za każdy grzech, ale nie koniecznie jest winien każdego grzechu, który się pojawia w rodzinie. Odpowiedzialność męża polega więc na pouczaniu, kierowaniu, zachęcaniu i napominaniu żony i dzieci. Odpowiedzialność to nie szukanie winnego.

Mając powyższe na uwadze, zobaczmy, co Biblia mówi o żonach. W Przypowieściach Salomona 12:4 czytamy: „Dzielna żona jest koroną swojego męża, lecz ta, która go hańbi, jest jak próchnica jego kości.” Pobożna kobieta to ta, która nie tylko sama się upiększa, nie tylko upiększa się dla swojego męża, ale pobożna kobieta upiększa swego męża. 

Tak więc żona, której Panem jest Jezus, jest ozdobą, koroną swojego męża tak, iż cały świat to widzi. Zwróćmy uwagę – nie ma tu mowy o tym, że żona jest „parą butów dla męża” lub że jest „wycieraczką dla męża” czy też „podnóżkiem dla nóg męża”. Niestety, w niektórych kręgach chrześcijańskich właśnie to uchodzi za biblijny model. 

Kiedy pobożna kobieta poddaje się swojemu mężowi we wszystkim z miłości do Boga i do niego tak, że on wie, co ona robi, i ona wie, co ona robi, to końcowym rezultatem jest to, że staje się koroną swojego męża. Korona, to nie coś czego nie widać, co jest wdeptane w ziemię, co jest mało istotne, nieważne lub ukryte w szafie. Korona to rzecz jak najbardziej publiczna. Kiedy spotkalibyście kogoś, kto miałby ją na głowie, pewnie byłaby to pierwsza rzecz, na którą zwrócilibyście uwagę. Koronę widać od razu. Noszący ją nie muszą mówić: „Przepraszam, ale czy zauważyłeś tę wspaniałą koronę na mojej głowie?” Sprawiedliwa, uległa i łaskawa kobieta jest chwałą swojego męża wobec całego świata (1 Kor. 11:7). Paweł naucza, że chwała męża znajduje się w jego żonie, podobnie jak chwałą Chrystusa jest Kościół. Powołaniem kobiety jest bycie chwałą swojego męża. Ale bycie chwałą męża nie może być jedynie odpowiedzią na właściwe zachowanie z jego strony.  

Jest też i druga część tego wersetu. Tak więc, jako kobieta, możesz pójść albo jedną, albo drugą drogą. Pamiętaj, są dwa kierunki: korona na jego głowie albo próchnica w jego kościach. Lepiej też nie pytaj męża po przeczytaniu tego artykułu: „Kochanie, czy aby nie jestem dla ciebie próchnicą kości?” Bo jakiej niby odpowiedzi oczekujesz? Oczywiście, że odpowiedzią będzie: „Ależ nie, kochanie!” Żony powinny same siebie pytać: „W jakim stopniu jestem koroną lub próchnicą w kościach mojego męża?” Nie pozwól na to, żeby ten artykuł stał się przyczyną kłótni. Sama przyjrzyj się w zwierciadle Bożego Słowa i wołaj do Boga o pomoc. Zastanów się, czy ten tekst nie mówi o tobie lub o jakichś aspektach twojego zachowania.

W jaki sposób żona może być próchnicą w kościach męża – czymś co podcina jego fundamenty, czymś co pcha go do upadku?

Na pierwszym miejscu Biblia mówi o kłótliwych i niezadowolonych żonach (Przyp. 21:19). Jest to jeden z głównych tematów Księgi Przypowieści. Ciekawa rzecz, popatrzcie – w ogrodzie Eden Bóg powiedział, że nie jest dobrze, aby mężczyzna był sam, a tutaj: „Lepiej mieszkać na pustyni niż z kobietą swarliwą i zrzędną.” Czasami – mówi Boże Słowo – lepiej być samemu. Są kobiety, które w upadłym stanie są przekleństwem dla swoich mężów – odwróceniem Bożego zamiaru dla małżeństwa. Och, o wiele lepiej być samemu niż z taką kobietą. Nie tylko, że lepiej być mu samemu w ogrodzie – ale nawet na pustyni! Oczywiście, werset ten nie traktuje o rozwodzie (o tym jest mowa gdzie indziej), ale jedynie zwraca naszą uwagę na przykrość położenia takiego męża. 

Jak to wygląda w praktyce? Otóż, zwraca się ona do niego w bardzo charakterystyczny sposób: prowokujący, szukający konfliktu, nieustępliwy i obfitujący w niezadowolenie. Co więcej w 27:15-16 czytamy, że próby powstrzymania takiego zachowania są z góry skazane na niepowodzenie – człowiek nie jest w stanie tego zmienić. 

Żony, uważajcie na swoje języki: zrzędzenie, niezadowolenie, frustracje są złe, a nazwanie tego czynieniem sugestii niczego nie zmienia. Wy znacie najlepiej wszystkie swoje sztuczki i manipulacje, przy pomocy których chcecie osiągnąć swój cel. „Ale jeśli ja tego nie zrobię, to nigdy nie będzie zrobione!” Ale czy aby na pewno to jest twoja odpowiedzialność? „Jeśli ja mu nie przypomnę 10 razy, by zapłacił rachunek za światło, to dawno by nam prąd odcięli!” To nie twoja odpowiedzialność. Niech elektrownia mu przypomni. Biblia mówi, że żony nie mają dbać o to, by wszystko było tak, jak im się podoba. To złe. Biblia mówi o mężu z taką żoną, że lepiej dla niego, żeby mieszkał samotnie na niegościnnej pustyni, niż z tobą – jeśli tak się zachowujesz. 

Pamiętaj, że żona (kobieta) nie jest automatycznym błogosławieństwem dla męża! Ona jest błogosławieństwem dla niego tylko wtedy, kiedy jest posłuszna temu, co mówi Chrystus. 

Są również żony, które nie szanują swoich mężów. Przynoszą im hańbę. Tutaj zadajmy tylko jedno pytanie: Jak mówisz o swoim mężu, kiedy rozmawiasz z innymi kobietami? (patrz 1 Pt 3:2; Ef. 5:33).

Czasami spróchnienie objawia się brakiem seksualnej odpowiedzi żony na zaloty męża. Żony mogą stworzyć atmosferę, która będzie stała na przeszkodzie seksualnego zainteresowania męża (mąż też może to uczynić na wiele sposobów, np. nieuprzejmość w ciągu dnia). Pamiętajmy, mąż jest odpowiedzialny: jeśli jego w tym wina, to powinien ją wyznać, jeśli jej, to mąż wciąż jest odpowiedzialny za to, żeby ją zachęcić, napomnieć i pouczyć (Ef. 5:26). 

I wreszcie są żony siejące zniszczenie (Przyp. 14:1; 17:1). Są domy, w których wszystko musi być na swoim miejscu. Kiedy mąż wraca do domu, bardzo szybko orientuje się, co jest grane – jego miejsce jest w warsztacie lub w pracy, bo tam jedynie jest szanowany. Jego przyjaciele szanują go, słuchają tego, co mówi, nie traktują go tak jak ty. Nie tak ma być. Żona ma uczynić z domu port jego schronienia.  

Niektóre żony sieją zniszczenie zaniedbując swoje obowiązki domowe, inne sieją zniszczenie poprzez opętanie obowiązkami domowymi. Wciąż się brudzi! Tak, to prawda. Wciąż trzeba na nowo sprzątać i układać po innych. Tak, ale co lepsze?! Żeby nie było dzieci? Czy to jest lepsze? Żebyś nie miała męża? To jest lepsze?! Oczywiście, że nie! Jedynie w oborze, w której nie ma wołów nie trzeba też codziennie sprzątać, tylko co za pożytek z takiej obory?! Więc nie narzekajmy i cieszmy się, że mamy komu służyć.

Tak więc żona, która nie hańbi swojego męża językiem, nie uprzykrza mu się ciągłym przypominaniem czegoś, nie krytykuje go ustawicznie; ale taka, która szanuje go, jest mu uległa z radością, mówi innym o jego dobrych cechach, mówi mu, że go ceni, odpowiada na jego zaloty seksualne, dba o niego i dom – taka jest jego koroną. Dobra kobieta czyni dobrze swojemu mężowi. 

Czasami słyszy się że, mąż nie docenia pobożności żony (w zdecydowanej większości wypadków to nieprawda), ale nawet gdyby tak było, to Bóg ciebie na pewno wywyższy pomimo niedocenienia ze strony męża, gdyż w ostateczności to z Jego powodu jesteś posłuszna swojemu mężowi. Pamiętaj, tylko łaskawa kobieta jest dopełnieniem męża. A łaskawa kobieta zostanie wywyższona – przez męża i dzieci, którzy powstają z miejsca i nazywają ją błogosławioną, i przez Boga, który widzi.