Chłopcy i mężczyźni

Bogumił Jarmulak

Męskość to zdolność ofiarowania siły na ołtarzu dobra.
Douglas Jones

Już pisałem o feminizacji Kościoła (RwP, 1-2/2000). To samo można powiedzieć o rodzinie i szkole. W szczególny sposób dotyczy to wychowania chłopców, bo właśnie w tym procesie utrwalamy złe wzorce lub kształtujemy dobre i otrzymujemy zniewieściałych lub męskich mężczyzn. Przy czym męski mężczyzna to nie masło maślane. Dowodem na to są zniewieścieli mężczyźni. Niestety zbyt często synonimem męskości jest typ macho – twardziel traktujący kobiety przedmiotowo. Czym zatem jest męskość? William Mouser w publikacji pt. „Five Aspects of Men” wymienia pięć aspektów męskości.

Zdobywca
Człowiek został stworzony, by „czynić sobie ziemię poddaną” (1Mj. 1:26). Ten tak zwany Mandat Kulturowy nie został anulowany po upadku człowieka, gdyż Bóg powtarza go po potopie (1Mj. 9:1) i Wielkim Posłannictwie (Mt. 28:18-20). Drugi rozdział 1 Mojżeszowej pokazuje, że panowanie było przede wszystkim zadaniem Adama, a Ewa miała być mu w tym pomocą.

Chłopcy z natury chcą być zdobywcami i panami. Nie powinniśmy ich w tym hamować ani zniechęcać. Raczej kierować ich energię na właściwe wykonanie zadania, jakie Bóg przed nimi postawił. Kiedy wyrosną na mężczyzn muszą cechować się odwagą i zdolnością podejmowania decyzji zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych. Bez tego podkulą ogon i schowają się za fartuch mamy.

Gospodarz
Panowanie nad światem to nie tylko zdobycie go i zaludnienie, ale też uprawianie. Dane przez Boga bogactwa naturalne Adam miał wykorzystać do upiększenia świata i pomnożenia ich wartości przez pracę. Biblijna kultura oparta jest właśnie na pomnażaniu przez pracę, a nie na bogaceniu się przez podbój i rabunek (1Mj. 2:15).

Chłopcy muszą zatem nauczyć się cierpliwej i pilnej pracy, by, kiedy staną się mężczyznami, nie byli próżniakami ani złodziejami żądającymi prawa do życiu na cudzy rachunek, lecz „w cichości pracowali i własny chleb jedli” (2Tm. 3:12). Nie mogą się jednak ograniczać do troski o własny żołądek, ale myśleć o swoim otoczeniu (Ef. 4:28) i dbać o dobrobyt miasta (Jer. 29:7), a przede wszystkim okazywać troskę o bliskich (Ga. 6:10).

Zbawiciel
Adam był głową Ewy, jak Chrystus jest Głową Kościoła (1Kor. 11:3). Oznaczało to nie tylko troskę o potrzeby fizyczne i duchowe żony, ale także zapewnienie jej bezpieczeństwa. Adam nie spełnił się w tej roli i pozwolił Ewie spokojnie rozmawiać z wężem. W ten sposób zamiast bronić jej, naraził ją na wielkie niebezpieczeństwo, czego skutkiem był upadek ludzkości w grzech. Właściwy przykład postępowania dał nam Chrystus, który zgodnie z zapowiedzią (1Mj. 3:15) zmierzył się z wężem i roztrzaskał mu głowę, choć w ten sposób wystawił się na szwank.

Mężczyzna musi umieć walczyć. Dlatego zamiast zabierać chłopcom zabawkowe miecze i pistolety, powinniśmy nauczyć ich właściwego posługiwania się nimi. Inaczej otępimy ich pragnienie walki i obrony tego, co dla nich cenne. Tym samym wmówimy im, że jak pojawi się zagrożenie, to ktoś inny wyręczy ich w walce. A później dziwimy się, że tylu wokół nas pacyfistów, którzy nie są gotowi do obrony własnego kraju i z tego powodu ryzykują bezpowrotną stratę domu, pola, wolności i nadziei. Przekucie mieczy na lemiesze przed końcem wojny nie jest zbyt mądrym posunięciem.

Męskość przejawia się zatem również w odwadze, sile, poświęceniu i umiłowaniu dobra, bez których nie będziemy gotowi do walki o przyszłość – raczej ustąpimy, licząc na to, że ktoś inny nadstawi za nas kark.

Mędrzec
Biblia mówi o nierozumnej gorliwości (Rz. 10:2). Dlatego tak wiele miejsca poświęca na nauczenie nas mądrości. Szczególną rolę odgrywa w tym Księga Przypowieści napisana dla chłopca, który miał zostać królem. Jeśli chce być dobrym królem, musi przyswoić sobie przykazania Mądrości. Inaczej albo zapuści swój ogród, albo stanie się tyranem – w obu przypadkach ściągając na sobie przekleństwa poddanych.

Dlatego chłopcy potrzebują książek i szkoły, by poszerzać poznanie i rozwijać intelekt. Nie zawsze sprawia im to radość. Zazwyczaj dziewczęta są lepszymi uczennicami i sprawiają mniej kłopotów szkole, ale poddanie się na tym etapie wychowania zawsze niesie z sobą opłakane skutki – mężczyzn niezdyscyplinowanych i niedouczonych, za to biegłych w usprawiedliwianiu własnych błędów.

Reprezentant
Paweł mówi, że mężczyzna jest „obrazem i odbiciem chwały Bożej” (1Kor. 11:7). Kobieta jest odbiciem chwały Bożej, będąc odbiciem chwały mężczyzny. Współczesny egalitaryzm zaprzecza takiemu porządkowi rzeczy, upatrując w nim niesprawiedliwą dominację mężczyzn nad kobietami, zapominając przy tym, że cały czas mowa jest o jednej i tej samej chwale, a mianowicie o chwale Boga, która w różny sposób uwidacznia się w mężczyźnie i kobiecie. Na pewno nie chodzi przy tym o to, że kobieta jest bytem niższym od mężczyzny. Wynika raczej to, że musimy nauczyć chłopców odpowiedzialnego i świętego życia, by jako mężczyźni godnie reprezentowali Boga i interesy własnej rodziny.

Zrozumienie natury męskości uchroni nas od przyjęcia fałszywej alternatywy. Zniewieścieli chłopcy i mężczyźni to ci, którzy adoptowali obcy zestaw cnót, a mianowicie cnoty kobiece, które u kobiet są godne pochwały, lecz z mężczyzny czynią nieudacznika. Z kolei przyjęcie fałszywych cnót, czyli przywar, prowadzi do postawy twardziela, który gardzi kobiecością kobiet i jest niebezpieczny lub nieużyteczny dla otoczenia. Obie postawy świadczą o niedojrzałości, którą można wybaczyć dziecku, lecz u dorosłych jest godna nagany.

Ponieważ mężczyźni dominują w każdej kulturze, czy to przez bogobojne przywództwo, czy też przez ateistyczną tyranię lub abdykację, ważne jest właściwe zrozumienie natury i powołania mężczyzny oraz odpowiednie wychowanie chłopców. Tylko w ten sposób wyrwiemy się z zaklętego kręgu postępującej feminizacji Kościoła i naszego otoczenia i powrócimy na właściwe tory budowania chrześcijańskiej kultury, co jest warunkiem błogosławieństwa i powodzenia.

Artykuł ukazał się w numerze 2/2002 „Reformacja w Polsce”.