Andrew Sandlin
„Nie będzie krzyczał ani wołał , ani nie wyda na zewnątrz swojego głosu. Trzciny nadłamanej nie dołamie ani knota gasnącego nie dogasi, ludom ogłosi prawo.” (Iz. 42:2,3).
Głównym tematem starotestamentowych proroctw dotyczących wspaniałego królestwa Mesjasza jest to, w czym różni się ono od większości królestw ziemskich. Królestwa ludzkie powstają i trwają ze wspaniałością i pompą, dumą i siłą, niszcząc wszystkich, którzy ośmielają się im sprzeciwiać. Ustanawiają widzialne manifestacje chwały człowieka i zwykle są aroganckie zarówno wobec Boga, jak i ludzi.
Inaczej zapowiada się powstanie królestwa Chrystusa – ma ono powstać w pokorze, z dala od wywyższania mocy ludzkiej (Mich.5:2). Gdy badamy Ewangelię pod względem narodzin i śmierci Chrystusa, odkrywamy, że starotestamentowe proroctwa zostały spełnione w zupełności. Chrystus urodził się w ubóstwie i poniżeniu, witany nie przez królewskich heroldów, ale przez uniżonych pasterzy, królowie ziemscy nie sławili Go, a władca ówczesnego Izraela próbował Go zamordować. Nasz Pan był wychowywany w pokornej, bogobojnej rodzinie w dość skromnych warunkach. Jego nauczanie i służba, chociaż podziwiana przez tysiące, nie nosiła charakteru ziemskiego panowania. Jego bolesna i odrażająca śmierć, słuszna być może dla pospolitego przestępcy, była najbardziej upokarzającą egzekucją w całym starożytnym świecie.
To prawda, że jeżeli rozważymy Jego życie na ziemi, królestwo Chrystusa niewiele ma wspólnego z królestwami ziemskimi.
Warto zatem zastanowić się nad nim. Królestwo Chrystusa nie jest przede wszystkim królestwem politycznym. Nacjonaliści żydowscy w czasie pierwszego przyjścia Chrystusa oczekiwali, że ten człowiek, który ogłasza, że jest królem i Mesjaszem, wypełni Stare Przymierze, które zapowiadało, że Wybraniec Boży złamie jarzmo pogańskich okupantów Izraela (Jer. 23:5-9; Ez. 34:24-31; Mich. 5:5-6) W tym założeniu nie mylili się. Mylili się wielce, jeśli chodzi o sposób, w jaki to uczyni. Zakładali, podobnie jak współcześni dyspensacjonaliści, że królestwo Chrystusa będzie politycznym państwem, które nadejdzie z siłą i poprzez zniszczenie innych. Jakimś trafem nie zauważyli tych proroctw, które zapowiadały, że król-Mesjasz ustanowi swoją władzę przez cichą odnowę rzeczywistości bez przymusu (Iz. 15:14-15; 42:1-7; 52:13-53,12; Zach. 9:9) Chrystus w rzeczywistości skruszy swoich przeciwników (Ps. 2), ale nie w sposób, w jaki czyni to większość królów ludzkich.
Głównym błędem amilenialistów jest utrzymywanie, że królestwo Chrystusa jest ograniczone do chrześcijańskiej rodziny, kościoła lub w pośrednim stopniu państwa. Stwierdzenie to nie bierze pod uwagę wszystkich obietnic dotyczących królestwa Bożego, które odnoszą się do złotego wieku Boga na całej ziemi, włączając w to polityków i państwa (patrz: Ps.2; 22:28; 47:3.4.8; 72; Iz. 2:2-4; 11:1-10; 42:1-4; 65:17-25; Mich. 4:1-5).
Centralnym błędem dyspensacjonalistów, większości premilenialistów, a nawet niektórych postmilenialistów jest założenie, że królestwo Chrystusa jest przede wszystkim fenomenem politycznym. Pierwsze dwie opcje wypatrują powrotu Chrystusa na ziemię w towarzystwie zmartwychwstałych świętych, wśród grzmotów i płomieni, by powalić Antychrysta i jego popleczników. Niektórzy postmilenialiści mylą się, popełniając podobny błąd. Prawdopodobnie sądzą, iż wystarczy, by chrześcijanie przejęli władzę w państwie, a będzie ono gotowe do przekształcenia w Tysiącletnie Królestwo, wprowadzenia prawa Bożego i ukarania wrogów Boga. Chociaż ich pewność może być budująca, ich program jest nieprzemyślany.
Ziemskie królestwo Chrystusa zaczyna się w odrodzonych sercach ludzi (Łk 17:21; Kol. 1:13) przez działanie mocy Ducha Św., gdy chrześcijanie odnawiają swoje życie, rodzinę, wszystkie inne dziedziny, na które mają wpływ na podstawie chrześcijańskiej wiary i prawa biblijnego. Wtedy Bóg stopniowo usuwa rezultaty zła w życiu ludzkości i społeczeństwach. Polityka jest jedną z tych dziedzin, ale nie jest najważniejszą. Fatalnym błędem tych, którzy dali się wciągnąć w herezję o ostateczności rozwiązań politycznych, jest twierdzenie, iż królestwo Chrystusa będzie się rozprzestrzeniało przez politykę. Tak nie będzie.
Będzie wzrastało przez działanie Ducha Św. w życiu dążących do świętości, prawych chrześcijan, którzy praktykują swoją wiarę w rodzinach, kościele i wszędzie tam, gdzie mają coś do powiedzenia.
Ojcowie wprowadzają ortodoksyjną wiarę chrześcijańską do rodzin. Pastorzy prowadzą swoje stada do większego posłuszeństwa Pismu. Nauczyciele nauczają uczniów wszechstronnie rozumianego chrześcijańskiego sposobu życia. Kościoły odnowią diakonat i zaopiekują się chorymi, potrzebującymi, wdowami, sierotami. Chrześcijańscy lekarze będą praktykować pobożną służbę przez naturalne (a czasem nawet ponadnaturalne) uzdrawianie przez podążanie za Bożym prawem i przejawami Bożej łaski. Biznesmeni stworzą dobrobyt przez zakładanie przedsiębiorstw, które przyniosą zyski także innym. I tak dalej we wszystkich sferach życia.
Nie popełnijmy błędu – polityka jest ważna, ale nie bardziej niż medycyna, sztuka, media, ekonomia, technika. Jest tak jedną z dziedzin działalności chrześcijan. Poddanie polityki lub każdej innej dziedziny życia diabłu i jego uczniom jest złem. Ale władza w całkowicie chrześcijańskim państwie będzie efektem szeroko osadzonej chrześcijańskiej wierności zaczynającej się w odrodzonych sercach indywidualnych osób, rodzinach i zreformowanym kościele. Nie będzie ona rezultatem wyboru kilku chrześcijańskich polityków (chociaż są oni potrzebni) ani nawet chrześcijańskiego prezydenta (jakkolwiek korzystny byłby taki wybór). Wybranie chrześcijańskiego prezydenta i parlamentu nie rozwiąże wszystkich moralnych problemów gnębiących większość naszego narodu. Stanie się to przez wzrost królestwa Chrystusa w sercach ludzi – przez Ewangelię, osobiste poddanie się i posłuszeństwo prawu, Słowu Bożemu, a wtedy politycy i państwo cieszyć się będą panowaniem chrześcijaństwa.
Królestwo Chrystusa nie rozprzestrzenia się tak spektakularnie jak królestwa ludzkie. Podobnie jak Jego narodziny nie były tak pełne rozgłosu jak narodziny większości królów ludzkich. Ale małe ziarno gorczyczne i odrobina kwasu królestwa Chrystusa nie zawiedzie, lecz przeniknie i przemieni wszystkie inne królestwa.
Królestwo Chrystusa jest cicho i spokojnie następującym królestwem na ziemi. Ale nigdy nie upadnie.
Artykuł ukazał się w numerze 2/2001 „Reformacja w Polsce”.