Gniewomir Giec
Jako biblijnie wierzący chrześcijanie zdajemy sobie sprawę z konieczności podporządkowania Bogu wszystkich dziedzin naszego życia. Jednakże bardzo często dajemy przyzwolenie na to, by to raczej świat kształtował nasze myślenie, a nie Słowo Boże. Co gorsza, po pewnym czasie nawet dochodzimy do przekonania, że jest to całkiem chrześcijańskie myślenie. Jednym z bardziej wyraźnych tego przykładów jest zagadnienie pracy i jej roli w życiu człowieka. Zanim jednak przystąpię do prezentacji biblijnej koncepcji pracy, chciałbym pokrótce przedstawić inny, konkurencyjny dla niej pogląd powstały w starożytnej Grecji i Rzymie. Unaoczni to nam, jak wielka przepaść dzieli te dwa spojrzenia na pracę, i jak bardzo my chrześciajnie zbliżyliśmy się do tego pogańskiego podejścia.
Wolny obywatel Grecji i Rzymu zajmował się polityką, sztuką, literaturą i prowadzeniem wojen. Praca, szczególnie fizyczna, była domeną niewolników i kobiet. Ludzi dzielono ze względu na rodzaj wykonywanej pracy. Zajęcia wymagające od człowieka wysiłku fizycznego uważano za niegodne ludzi wolnych. Praca i związany z nią trud przeznaczone były dla niewolników, podczas gdy wolny obywatel cieszył się życiem spokojnym, wygodnym i wolnym od fizycznej pracy. Takie rozumienie pracy, powszechne w greckim społeczeństwie, ukształtowało się pod wpływem dwóch tradycji. Pierwszą można by nazwać demokratyczną – skupiała ona wolnych obywateli wokół życia ówczesnych polis. Ta grupa społeczna podejmowała prace państwowe i wojskowe, wynagradzane z państwowej kasy. Ludzi tych charakteryzowało przeświadczenie o przeznaczeniu do wielkich zadań, nie zaś do zwykłej pracy. Natomiast druga tradycja, mająca filozoficzne pochodzenie, wskazywała na cel i ideał ludzkiego życia. Cel ten natomiast widziała w działalności intelektualnej i teoretycznej, a nie w pracy fizycznej. Choć zdaniem Platona cnota jest niezależna od zewnętrznej sytuacji człowieka, to jednak twierdził on, że od pracownika fizycznego nie można zbyt wiele oczekiwać, gdyż praca, jaką wykonuje, szkodzi jego duszy i cnocie. Arystoteles, podobnie jak Platon, uważał, że praca uniemożliwia rozwijanie cnoty, a nawet do pewnego stopnia zniewala. Takie przekonanie istniało też w starożytnym Rzymie, gdzie praca była wartością pogardzaną. Przykładem może tu być Cyceron, który uznawał osoby pracujące zarobkowo za zniżające się do poziomu niewolnika. Wyróżniał on dwa rodzaje prac: niegodne człowieka wolnego oraz szczególnie użyteczne – wymagające dużej mądrości (np. architektura, medycyna, nauczanie). Takie podejście do pracy sprawiło, że w świecie antycznym brakowało etyki pracy i świadomości obowiązku pracy będącej powołaniem człowieka. Brak uzasadnienia potrzeby i obowiązku pracy zaowocował pewnym rodzajem lenistwa i życiem na rachunek bogatych. Najdobitniejszym tego przykładem były tysiące próżniaków żyjących w Rzymie na koszt cezarów, domagających się (pod hasłem:chleba i igrzysk) zapewnienia im przez władzę utrzymania i rozrywki.
Zupełnie inaczej pracę przedstawia Biblia. W przeciwieństwie do Grecji czy Rzymu praca nie jest ukazana w niej jako godna pogardy, lecz ma sankcję religijną. Jaki jest więc w świetle Biblii sens i cel ludzkiej pracy? Zostaje on wyjaśniony w 1. Księdze Mojżeszowej, opisującej początki świata i ludzkości. Stwarzając człowieka Bóg powierza mu zadanie: „I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich. I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi!” 1 Moj. 1:27-28.
Bóg błogosławi i przekazuje pierwszym ludziom zadanie zaludnienia ziemi, czynienia jej sobie poddaną oraz panowania nad całym stworzeniem. Człowiek otrzymuje misję kształtowania otaczającej go rzeczywistości. Bóg u samego początku istnienia człowieka nakazuje i błogosławi pracę. Praca jest sprawowaniem mandatu przekazanego przez Boga; jest spełnieniem Jego woli. Człowiek pracując, wypełnia funkcję namiestnika Boga. „I wziął Pan Bóg człowieka i osadził go w ogrodzie Eden, aby go uprawiał i strzegł.” (1 Moj. 2:15).
Bóg powierzając człowiekowi ogród Eden jako miejsce zamieszkania, nakazał mu, by tam pracował – uprawiał go i chronił. Tak więc człowiek zamieszkując raj, otrzymał za zadanie pracę – również fizyczną. Praca w raju – mającym być miejscem wiecznej szczęśliwości dla ludzi – wywołałby oburzenie Platona i Arystotelesa. Praca w Biblii jest zatem nakazem Bożym, zadaniem powierzonym człowiekowi od samego początku. Nie jest ona przekleństwem ani przeszkodą w rozwoju osobowości, lecz sposobem uwielbienia Boga. Dlatego nie powinniśmy traktować pracy jako smutną konieczność, jak uważali Grecy, lecz jako wolę Bożą; nie jako przymus natury, ale jako wyrażenie wspólnoty z Nim.
Pismo naucza więc, iż praca nie jest przekleństwem ani karą za grzech pierworodny, bowiem Bóg nakazał ją człowiekowi jeszcze przed upadkiem. A jak grzech Adama i Ewy wpłynął na ludzką pracę? Bóg usuwając pierwszych ludzi z raju wydaje wyrok: „A do Adama rzekł: Ponieważ usłuchałeś głosu żony swojej i jadłeś z drzewa, z którego ci zabroniłem, mówiąc: Nie wolno ci jeść z niego, przeklęta niech będzie ziemia z powodu ciebie! W mozole żywić się będziesz z niej po wszystkie dni życia swego! Ciernie i osty rodzić ci będzie i żywić się będziesz zielem polnym.W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz.” (1 Moj. 3:17-19).
Odtąd pracy miały towarzyszyć: znużenie, zmęczenie fizyczne, a niejednokrotnie i bezowocność. Wyrok Boży zawiera przekleństwo, jednak nie jest to przekleństwo samej pracy, lecz jakości pracy, której częścią stały się wspomniane wyżej zjawiska.
Z łatwością możemy dostrzec, że polskie społeczeństwo w swym myśleniu o pracy bliższe jest poglądom starożytnych Greków i Rzymian niż Pismu Świętemu. Dopóki w naszym kraju praca będzie traktowana jako przykra konieczność, przeszkoda w samorealizacji, a ideałem będzie bezczynne życie polegające na korzystaniu z przyjemności, żaden polityk, choćby najmądrzejszy nie zapewni rozwoju gospodarczego państwa i jego obywateli. Przepaść dzieląca biblijne nauczanie na temat pracy od antycznego rysuje się wyraźnie. Niestety w znacznym stopniu chrześcijańskie spojrzenie na pracę uległo skażeniu przez pogańską filozofię. Coraz częściej postrzegamy ją jako utrudnienie we wzroście duchowym czy też przeszkodę w „służbie”. Uważamy, że byłoby lepiej, gdyby Bóg uwolnił nas od tego „ograniczenia” i umożliwił poświęcenie się wyłącznie modlitwie, czytaniu Pisma i „służbie”. Przecież musimy naszą uwagę skoncentrować na „wyższych” celach, do których zostaliśmy powołani. Praca fizyczna to katastrofa, natomiast pełnoetatowa służba – to jest coś dla nas! Czy nie brzmi to znajomo? Z pewnością jest to adaptacja greckiej filozofii, a nie myślenie podporządkowane nauczaniu Biblii. Musimy odrzucić pogański sposób myślenia i z całą tego konsekwencją przyjąć biblijny. Praca jest nakazana i błogosławiona przez Boga. Wykonywanie jej przez nas jest sposobem Jego uwielbienia!