Na kogo głosować? Czyli przedwyborcza łamigłówka

bogumił jarmulak

Nie spodziewajcie się, że podam listę osób lub nazwę partii, na którą moim zdaniem należy głosować w zbliżających się wyborach parlamentarnych. To byłoby zbyt łatwe. I dziecinne. Dojrzałość nie polega bowiem na korzystaniu z gotowych ściągawek, ale na odpowiedzialnym podejmowaniu decyzji zgodnie z najlepszą wiedzą i wolą. Dlatego ograniczę się do tego, co Biblia mówi o przywódcach – ich dobrych i złych cechach. Wspomnę też o zadaniach władz państwowych. To w oparciu o nie musimy dokonać oceny kandydatów i ich programu, a następnie głosować na tych najlepszych – nie idealnych, bo takich pewnie nie znajdziemy na listach wyborczych, ale na najbardziej zbliżonych do biblijnego wzorca.

     

Czym jest władza?
Chrześcijanie nie powinni sympatyzować ani tym bardziej wspierać anarchii pod żadną postacią. Bóg jest Bogiem porządku i dlatego stworzył uporządkowany świat – świat z hierarchią władzy i Prawem, które mają chronić sprawiedliwości i wolności. Mamy więc od samego początku do czynienia z głową stworzenia (człowiek) i głową podstawowej jednostki społecznej – rodziny (mężczyzna). Zadaniem każdego władcy jest reprezentowanie interesów Boga wobec stworzenia. Autorytet rządzącego jest zatem pochodny czyli zależny – nie absolutny. Każdy przywódca odpowiada przed Bogiem za to, w jaki sposób sprawuje powierzony urząd. Stąd wynika, że dobry władca to taki, który czyni, co Bóg nakazuje – powołany jest bowiem do realizowania Bożych celów. Kto jednak nadużywa danej mu władzy do realizacji własnych samolubnych ambicji, ten jest złym przywódcą. Zasada ta ważna jest w każdym ustroju – czy to monarchii, czy to demokracji, czy jakimkolwiek innym. Nawet ci, którzy uzurpują władzę absolutną, muszą odpowiedzieć przed Bogiem za swoje poczynania. To jest właśnie pierwszy warunek dobrego rządzenia – rozpoznanie Bożego pochodzenia władzy. 

Sprawowanie władzy jest równie chlubnym powołaniem jak uprawianie roli, wychowywanie dzieci lub komponowanie muzyki – pod warunkiem, że czyni się to na Bożą chwałę. Nie jest czymś, od czego uczciwy człowiek powinien stronić. Nie musi brudzić rąk. Władza była, jest i będzie – jest wpisana w Boży porządek stworzenia, a nawet Bożą istotę (Pismo wskazuje na hierarchię wewnątrz Trójcy pomimo równości co do istoty Ojca, Syna i Ducha). Jeśli chrześcijanie ustąpią z tego pola, zajmą je poganie, czego następstwem będzie zniszczenie Bożego porządku i ustanowienie ateistycznego.

Nie znaczy to, że każdy z nas musi być politykiem. Władza polityczna nie jest jedynym rodzajem władzy. Niemniej jednak dobrze jest orientować się w polityce i wiedzieć, co Pismo mówi o władzy i osobach ją sprawujących. Dotyczy to szczególnie mężczyzn, których zadaniem jest między innymi reprezentowanie interesów swoich rodzin przed światem zewnętrznym. Powinni zatem wiedzieć, jacy ludzie u władzy najbardziej przyczynią się do umocnienia Bożego porządku w kraju i powodzenia mieszkańców kraju.

Do jakich zadań ustanowił Bóg władze państwowe?
Klasycznym fragmentem Biblii, który opisuje zadania władzy państwowej, jest List do Rzymian 13:1-7. W nim Paweł stwierdza, że jest ona ustanowiona przez Boga dla zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom kraju – ma ścigać przestępców i nagradzać prawych. Ma dbać o to, by w kraju panowała sprawiedliwość – by życie, wolność i majętność ludzi pozostały nienaruszone przez rabusiów i oprawców. W tym celu ma prawo ściągać podatki. 

Przekładając to na język współczesny, można stwierdzić, że najważniejszymi ministerstwami winny być: sprawiedliwości i obrony narodowej. Władza, która zaniedbuje te obowiązki, słabo wywiązuje się ze swych zadań. Dzisiaj w większości krajów te dwa ministerstwa otrzymują zaledwie kilka procent z budżetu. Częstokroć są niedofinansowane. I to pomimo tego, że rząd nierzadko zabiera połowę dochodów mieszkańców kraju w formie różnego rodzaju podatków. Większość pieniędzy pochłaniają zadania, które rząd wziął na swoje barki, lecz które wg Biblii są raczej odpowiedzialnością rodziny, kościoła czy też lokalnej społeczności – można by tu wymienić np. oświatę, pomoc społeczną lub ochronę zdrowia. Jest to jawny przejaw gromadzenia w jednym ręku nadmiernej władzy, który zawsze prowadzi albo do niewydolności władzy, albo do jej nadużycia i w końcu do tyranii. To dlatego Bóg ustanowił wielorakie sfery władzy, by żaden człowiek w swoim buncie przeciwko Bożemu porządkowi nie zgromadził zbytniej władzy w swoim ręku. Jeśli jednak godzimy się na taki stan rzeczy, stajemy się dobrowolnie niewolnikami, którzy z tych czy innych powodów zrzekli się własnych obowiązków na rzecz swych panów w zamian za ograniczenie wolności – wybrali brak odpowiedzialności i niewolę w zamian za wygodę. Pismo jednak ostrzega nas: „Drogoście kupieni; nie stawajcie się niewolnikami ludzi.” (I Kor. 7:23).

Możemy zatem powiedzieć, że ci, którzy idą do władzy dla władzy samej w sobie lub dla osobistych korzyści, po prostu się do niej nie nadają. To samo dotyczy tych, którzy w państwie upatrują leku na wszelki ból – narzędzia, dzięki któremu możemy stworzyć raj na ziemi. Choć ci ostatni często powodowani są szczerą chęcią zbawienia ludzkości, to jednak próbując uczynić to w niewłaściwy sposób, robią więcej złego niż dobrego. Chcąc bowiem uleczyć wszelkie bolączki, muszą kontrolować całą rzeczywistość. Stąd bierze się nieprzebyty gąszcz przepisów i regulacji, które zamiast chronić wolność, ograniczają ją, a zamiast stać na straży sprawiedliwości, tworzą bazę do nadużyć, korupcji i faworyzowania jednej grupy kosztem innych. Tak więc zamiast służyć społeczeństwu, działają na jego szkodę, co nie dziwi, bo dzieje się tak zawsze, ilekroć ktoś chce po swojemu urządzać Boży świat. 

     

Jakim człowiekiem powinien być przywódca?
Program polityczny to nie wszystko, czym musimy się kierować w wyborze naszych reprezentantów.  Paweł dając wskazówki dla ustanowienia starszych w zborach (patrz I Tm. 3 i Tyt. 1), napisał nie tylko o tym, co mają robić i do czego mają być zdolni, ale też jakimi cechami mają się odznaczać. Mają to być ludzie nienaganni, prawi, przyzwoici, na których można polegać, którzy już wcześniej dali się poznać jako dobrzy zarządcy i przywódcy własnych domostw, zdyscyplinowani i uczciwi, pragnący służyć. 

To prawda, że Paweł charakteryzuje tu starszych w Kościele. Ale trudno jest obronić tezę, że tylko przywódcy w Kościele mają być przyzwoici i uczciwi. W końcu Dekalog obowiązuje również polityków. Zresztą sam Jezus przyrównuje liderów w Kościele do liderów w państwie, mówiąc do apostołów: „Wiecie, że książęta narodów nadużywają swej władzy nad nimi, a ich możni żądzą nimi samowolnie. Nie tak ma być między wami; ale ktokolwiek by chciał między wami być wielki, niech będzie sługą waszym” (Mat. 20:25-26). Natura przywództwa nie zmienia się – pozostaje taka sama niezależnie od sfery, której dotyczy, a to dlatego, że każda władza ma reprezentować Boga.

Zatem ludźmi sprawującymi władzę w państwie nie mają być po prostu technokraci, na których życie osobiste nikt nie patrzy, ale porządni ludzie, którzy nie mają się czego wstydzić. Nie znaczy to oczywiście, że szukamy ludzi bezgrzesznych – takich nie znajdziemy. Chodzi raczej o  tych, którzy wiedzą, jak sobie radzić z grzechem, którzy są gotowi przyznać się do winy i wziąć na siebie odpowiedzialność, których życie może służyć za przykład dobrego postępowania – jest solą i światłem dla mieszkańców kraju. 

Można więc stwierdzić, że dobrego kandydata na władcę poznaje się po tym, jak panuje w swoim domu i własnym życiu – nie będzie dobrym parlamentarzystą ten, kto jest nieopanowany i targany pożądaniem, kto ponad obowiązek przedkłada przyjemności. Władza zaczyna się bowiem od samodyscypliny – kto tu upada, ten nie nadaje się na lidera narodu.

Na tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na to, co zbyt łatwo ignorujemy. Jako chrześcijanie mamy skłonność do koncentrowania się na charakterze osoby, uważając jej poglądy za sprawę drugorzędną. Sądzimy, że dobry człowiek będzie też dokonywał właściwych wyborów. Można jednak być poczciwym człowiekiem, będąc jednocześnie naiwnym politykiem, który myśląc, że czyni dobrze, poprze złe ustawy, kiedy np. przez przyznanie władzy państwowej zbyt wielkich uprawnień ograniczy wolność jednostki i organizacji pozarządowych, a także wolność Kościoła, a przecież jako chrześcijanom powinno nam zależeć na jak największej niezależności Kościoła od władz świeckich.

     

Konkluzja
Czy jednak znajdziemy takich, którzy spełniają te warunki? Być może nie. I może w takiej sytuacji będzie nas korcić, by powstrzymać się od głosowania. Sądzę jednak, że powinno to być ostatecznością. Nie poddawajmy się zbyt szybko. Pamiętajmy też, że rzadko kiedy mamy możliwość dostania wszystkiego od razu. O wiele częściej postęp odbywa się małymi krokami – wymaga to cierpliwości i mądrości. Dlatego zapoznajmy się z kandydatami i przyłóżmy do nich wzorzec Bożego Słowa, a zobaczymy, który z nich jest mu najbliższy i na tego oddajmy swój głos zgodnie z najlepszą wiedzą i intencjami. Będzie to wymagało wysiłku – zapoznania się z tym, co Biblia mówi o władzy, państwie i władcach. Zmusi do zastanowienia się i przeanalizowani danych. W końcu złoży na naszych barkach odpowiedzialność decyzji. To wszystko nas przytłoczy i przerośnie. Dlatego nie zapominajmy o jednym – nie jesteśmy sami, więc prośmy Boga o pomoc i słuchajmy głosu współwyznawców Chrystusa, aby nasze działania nie były daremne, lecz raczej przyniosły chwałę naszemu Panu, utwierdziły Jego Królestwo i wzmocniły Kościół.