Paweł Bartosik
Często się zdarza, że podczas rozmów podejmujących katolicko-protestanckie kontrowersje spotykamy się z zarzutami o subiektywność naszych opinii. Na pierwszy rzut oka słuszne wydają się rzymskokatolickie argumentacje dotyczące kwestii stałej, niezmiennej (obiektywnej?) interpretacji Pisma przez kościół, który jest jego „stróżem”. Opinie katolików jeszcze bardziej zdają się padać na podatny grunt i być uzasadnione, kiedy spojrzymy na dość duże zróżnicowanie w łonie kościołów protestanckich. Istniejący w protestantyźmie problem z jednością przedstawiciele największego w Polsce wyznania rozwiązują w prosty sposób – po prostu idą za głosem papieża i nieomylną interpretacją Urzędu Nauczycielskiego w kościele rzymskim. Czym taka postawa różni się od protestanckiego stwierdzenia o ufności w samą jedynie Biblię? I czy uwalnia ona katolików od subiektywizmu w formułowaniu opinii, tak często zarzucanego protestantom? Z pewnością nie. Niech pokaże nam to rozmowa katolika z protestantem.
Protestant: Słuchaj, przeczytałem wczoraj w Biblii cztery rozdziały Listu do Rzymian mówiące o tym, że usprawiedliwienie mamy jedynie z łaski przez wiarę, nie zaś dzięki własnym uczynkom. Byłem zafascynowany tym, jak prosta i zarazem piękna jest Ewangelia!
Katolik: W porządku, tylko skąd wiesz, że twoja interpretacja tych rozdziałów, jak i w ogóle całej Biblii, jest właściwa?
P.: Uważam tak na podstawie badania i porównywania fragmentów z różnych części Pisma Świętego. Przed czytaniem zawsze modlę się o mądrość od Ducha Bożego. Nie znaczy to oczywiście, że mogę sobie sam w dowolny sposób interpretować Pismo. Pomagają mi w tym np. Luter, Kalwin, inni komentatorzy Biblii oraz starsi w moim kościele. Stąd moje rozumienie Pisma nie jest jedynie moim własnym zrozumieniem w oderwaniu od zrozumienia poszczególnych urywków, jakie posiadał kościół w minionych wiekach. Choć oczywiście to ja oceniłem ich argumenty przemawiające za takim, a nie innym rozumieniem.
K.: A skąd oni, czyli twoi nauczyciele, Luter, Kalwin i inni protestanci, wiedzą, że ich zrozumienie Biblii jest właściwe?
P.: Użyli rozumu (tak jak robić powinien każdy z nas), by zbadać kontekst, tło historyczne i właściwie odczytać znaczenie danego fragmentu. Ja czynię podobnie.
K.: Ale to jest tylko ich oraz twoja subiektywna opinia.
P.: No wiesz, zawsze opinia każdego z nas będzie subiektywna. Rozum każdego z nas jest narzędziem za pomocą którego badamy prawdziwość jakichkolwiek stwierdzeń.
K.: Ja tego nie robię, bo to jest pycha polegająca na zaufaniu do własnego rozumu. Ja nie jestem teologiem, by zagłębiać się w interpretacje i próby zrozumienia Biblii. Sam mógłbym popaść w herezję. Popatrz tylko, ile jest rozłamów w protestanckim kościele. Ja czuję się bezpieczny idąc za interpretacją i tradycją kościoła.
P.: Jakiego kościoła?
K.: Mojego, kościoła rzymskokatolickiego.
P.: Dlaczego idziesz za interpretacją i tradycją tego kościoła, a nie kościoła zielonoświątkowego, baptystycznego, luterańskiego lub prezbiteriańskiego?
K.: Dlatego, że jest to prawdziwy kościół Jezusa Chrystusa istniejący już od 2000 lat. Został założony przez Jezusa i to ten kościół jest fundamentem i podwaliną prawdy.
P.: Skąd wiesz, że jest to kościół założony przez Jezusa? Czy dlatego, że istnieje prawie 2000 lat? Czy też dlatego, że tak się o nim mówi? Podobnie przecież mówią o sobie Mormoni, świadkowie Jehowy, Dzieci Boga i inne grupy religijne? Ale czy są oni kościołem Jezusa?
K.: Na pewno nie.
P.: W takim razi skąd wiesz, że kościół rzymskokatolicki nim jest?
K.: Dlatego, że 2000 lat temu Jezus powiedział do Piotra, że on jest opoką na której zbuduje swój kościół, czyniąc go pierwszym papieżem. To jest zapisane w Ewangelii św. Mateusza 16:18. Od tej pory kościół i jego nauka są nieprzerwanie przekazywane drogą sukcesji apostolskiej do dnia dzisiejszego. A jedynym kościołem uznającym zwierzchnictwo papieża i jednocześnie będącym mu podległym jest kościół rzymskokatolicki.
P.: Skąd wiesz, że Jezus założył kościół na Piotrze i uczynił go pierwszym papieżem?
K.: Już ci mówiłem. To jest zapisane w Biblii, w Ew. św. Mateusza 16:18.
P.: To jest twoja interpretacja tego wersetu. Dlaczego mam ci wierzyć?
K.: Och, nie powiedziałem, że masz mi wierzyć. Poza tym to nie ja tak interpretuję ten werset, ale cały kościół.
P.: Chwileczkę, jaki znowu kościół?
K.: Kościół rzymskokatolicki.
P.: Dlaczego mam wierzyć interpretacji tego akurat kościoła?
K.: Dlatego, że jest on prawdziwym kościołem Jezusa Chrystusa.
P.: Ale poczekaj. Właśnie chcemy to sprawdzić. Dlatego właśnie spytałem ciebie, w jaki sposób mamy to zrobić. Czyż nie powiedziałeś, że powinniśmy skierować się do Pisma (całkiem słusznie) i wskazałeś na urywek, w którym to Chrystus według ciebie powierzył władzę w kościele Piotrowi?
K.: Tak powiedziałem.
P.: Skąd wiesz, że twoja interpretacja tego wersetu (że odnosi się on do papiestwa) jest właściwa?
K.: Myślę, że to jest oczywiste.
P.: Widzisz zatem, że jest to twoja opinia. Każdą naszą opinię można zaklasyfikować jako subiektywną (naszą), zarówno kiedy ja wyjaśniam ci jakiś urywek z Pisma, jak i wówczas, kiedy ty twierdzisz, że kościół rzymskokatolicki jest jedynym kościołem Jezusa Chrystusa. To są nasze opinie, mamy jednak obiektywny standard (Biblię), według którego powinniśmy rozsądzać wszelkie spory. Wiele urywków jest zupełnie jasnych, zaś o trudniejszych powinniśmy rozmawiać z Biblią w ręku. Biblia mówi o sobie, że jest niczym miecz obosieczny osądzający nasze myśli i ona jest w stanie pokazać nam, kto z nas ma rację. Bóg dał nam Biblię napisaną zrozumiałym językiem, nie po to, byśmy domyślali się, co On chciał nam zakomunikować, ale byśmy to wyraźnie widzieli.
K.: Hm… Ciekawe stwierdzenia.
P.: Dlatego nie ma wymówki dla ludzi, którzy obowiązek porównywania i rozsądzania wszelkich kontrowersji według Pisma zrzucają na tzw. duchowieństwo lub kler, gdyż powinni dać nam biblijne podstawy do takiego postępowania. Ale kiedy zaczną nam tłumaczyć za pomocą Biblii, dlaczego to robią, zauważ, że to oni zaczynają interpretować Pismo. Bóg tak skonstruował ten świat, że nie ma ucieczki od praw logiki ani od subiektywizmu opinii. Co oczywiście nie znaczy, że nie możemy obiektywnie, czyli za Bogiem, poznać rzeczywistości. Dopóki mamy Biblię w dłoniach, jesteśmy w stanie to uczynić.
K.: Pomyślę nad tym. Dzięki za twoje spostrzeżenia.
P.: Bez względu na to, czy się ze mną zgodzisz czy też nie, będzie to twoja ocena. O jej prawdziwości decydować będzie zgodność z nauczaniem Pisma Świętego.