Biblia i polityka

BOGUMIŁ JARMULAK

Chcesz się nie bać władzy? Czyń dobrze, a będziesz miał od niej pochwałę. Jest ona bowiem na służbie u Boga, tobie ku dobremu. Ale jeśli czynisz źle, bój się, bo nie na próżno miecz nosi, wszak jest sługą Boga, który odpłaca w gniewie temu, co czyni źle.

Rzymian 13:3-4

 

Bądźcie poddani wszelkiemu ludzkiemu porządkowi ze względu na Pana, czy to królowi jako najwyższemu władcy, czy to namiestnikowi, jako przezeń wysłanym dla karania złoczyńców, a udzielania pochwały tym, którzy dobrze czynią.

1. Piotra 2:13-14

 

Jako najwyższy Pan i Król świata Bóg ustanowił władze państwowe i powołał władze cywilne jako poddane sobie, aby rządziły społeczeństwami dla Jego chwały i dla ogólnego dobra. Aby mogło to być osiągnięte, udzielił im władzy nad życiem i śmiercią, zarówno dla bezpieczeństwa i dodania otuchy tym, którzy czynią dobro, jak też dla karania przestępców.

Westminsterskie Wyznanie Wiary, rozdz. 23 / Londyńskie Wyznanie Wiary, rozdz. 24

Żyjąc w kraju, w którym władze wybierane są w sposób demokratyczny, mamy pewien wpływ na to, kto będzie w tych władzach zasiadał. Możemy też, choć w ograniczonym stopniu, egzekwować realizację planów wyborczych oraz je kształtować. Idąc zatem do wyborów lub angażując się w działalność polityczną w większym stopniu, możemy i powinniśmy wnosić do polityki biblijne zasady i wartości. O chrześcijańskich wartościach słyszeliśmy już wiele w naszym kraju, lecz często było to bliżej niezdefiniowane określenie rzucane przy okazji debat lub rozgrywek politycznych. Warto jednak pokusić się o próbę określenia, czym są te biblijne wartości i zasady. Oczywiście niemożliwe jest zrobienie tego bez odwołania się do tego, co Biblia mówi na ten temat. W tym artykule interesować nas będzie szczególnie rola państwa i władz publicznych.  

Nie chodzi oczywiście o to, by pokiwać palcem i powiedzieć ludziom spoza Kościoła: źle robicie. Sami mamy wiele na sumieniu i musimy w pierwszej kolejności zbadać własne przekonania i postawę, gdyż, jak napisał Piotr, sąd Boży rozpoczyna się od domu Bożego (1. Piotra 4:17). Kogo popieramy w wyborach i dlaczego? Czy tych, którzy składają piękne obietnice (choć często bez pokrycia)? Czy tych, którzy zapewniają, że rozwiążą nasze problemy i zaopiekują się nami (ciesząc się, że w końcu spadnie z naszych ramion brzemię odpowiedzialności za nasze rodziny)? Czy tych, którzy zapowiadają twarde traktowanie przestępców (choć nie zawsze oznacza to karanie przestępców według Bożych kryteriów)? Czy tych, którzy dają nadzieje na podwyżki (nie chcąc pamiętać, że z pustego i Salomon nie naleje)? Ale jeśli jako Kościół, sól ziemi i światłość świata, zapomnieliśmy lub zaniedbaliśmy wiele Bożych przykazań, które pouczają nas o tym, co dobre, a co złe, to jak możemy oczekiwać od innych, że będą o nich pamiętać? Zatem musimy zacząć od siebie, a to oznacza pokutę: zmianę myślenia i działania. To oznacza ocenianie polityków i definiowanie zadań władz publicznych w świetle Pisma Świętego.

Krótko mówiąc, Pismo określa zadania władzy publicznej jako: karanie złoczyńców (oczywiście złoczyńców w kategoriach przedstawionych w Biblii), powstrzymywanie zła oraz ochrona i zachęta dla ludzi prawych. Stąd wynika kilka wniosków. Po pierwsze, jako chrześcijanie powinniśmy wspierać działania idące w kierunku decentralizacji ogromnej władzy i kontroli, jaką zawłaszczyło sobie państwo. Po drugie, musimy dążyć do przywrócenia (lub utworzenia) rządów reprezentatywnych. Po trzecie, należy powrócić do biblijnej idei państwa jako instytucji karzącej przestępców i ochraniającej prawych. Po czwarte, musimy odejść od państwa jako siły prewencyjnej na rzecz państwa jako siły karzącej. Po piąte, musimy dobrowolnie zrezygnować z części dobrodziejstw, którymi obsypuje nas państwo za nasze pieniądze.

Ograniczenie sfery aktywności państwa

Bóg dał Adamowi dwa podstawowe zadania: ochrona i opieka. Państwo jest przede wszystkim instytucją ochronną, jak wynika z Listu do Rzymian 13 i 1. Listu Piotra 4. Z kolei rodzina i kościół są przede wszystkim instytucjami opiekuńczymi. Jednak porzucenie wiary w Boga wiąże się ze wzrostem wiary w państwo, od którego oczekujemy rozwiązania naszych problemów. To z kolei prowadzi do zaangażowania się państwa w sprawy, które znajdują się w sferze odpowiedzialności rodziny lub kościoła. Wieża  Babel jest dobrą ilustracją tego problemu. Społeczeństwa, które odrzuciły Boga, są w znacznej mierze społeczeństwami kolektywistycznymi. Skoro człowiek jest bogiem, to kolektyw, państwo, jest wzmocnionym głosem boga. W takiej sytuacji polityczne zaangażowanie staje się nową religią, sposobem na zapewnienie zdrowego, dostatniego i bezpiecznego życia. Decentralizacja władzy ma służyć osłabieniu niezdrowych i niepożądanych zakusów państwa w sferach, które powinny pozostać zarezerwowane dla rodziny i kościoła.

Rządy reprezentacyjne

Jednym ze sposobów prowadzących do centralizacji władzy jest przekazanie jej biurokratom. Instytucje rządowe mają dzisiaj prawo do decydowania w wielu kwestiach w oparciu o ogólne (i często niejasne) przepisy, co z kolei stawia je w roli rządzących, kiedy nierzadko subiektywna interpretacja urzędnika decyduje o sprawie. W ten sposób to biurokraci, którzy nie podlegają żadnej kontroli ze strony wyborców, w znacznym stopniu rządzą krajem. Oczywiście lekarstwem na te bolączki nie jest powrót do demokracji bezpośredniej i częstsze urządzanie referendum. Biblia umiejscawia władzę cywilną pośrodku między skrajnym kolektywizmem z jednej strony a skrajnym indywidualizmem z drugiej. 

Karanie przestępców

W Księdze Koheleta czytamy: „Ponieważ wyroku skazującego za zły czyn nie wykonuje się szybko, przeto wzrasta u synów ludzkich chęć pełnienia złego” (8:12). A w Księdze Powtórzonego Prawa: „Jeśli ktoś w zuchwalstwie nie usłucha kapłana, będącego na służbie u Pana, Boga twego, lub sędziego, to ten człowiek poniesie śmierć, i wyplenisz to zło z Izraela. Usłyszy o tym cały lud i będzie się bał, i już zuchwale nie postąpi” (17:12-13). Na pytanie: Kiedy odrobina lekarstwa jest lepsza niż kosztowna profilaktyka? Pismo Święte sugeruje następującą odpowiedź: Kiedy władza cywilna wykonuje swoje zadanie i należycie karze przestępców. Wiele się mówi o karach za przestępstwa, które nie odpowiadają „społecznym odczuciom”. Z tymi odczuciami nie byłoby problemu, gdyby były one ukształtowane przez Boże Słowo, tak jednak często nie jest i tu widzimy rolę, jaką możemy odegrać jako chrześcijanie, a mianowicie poznawanie, a następnie głoszenie Bożych zasad sprawiedliwości.

Ograniczenie prewencji

W dzisiejszych czasach państwo często wkłada więcej wysiłku w zapobieganie przestępstwom niż w ich karanie. Jednak Biblia mówi, że najskuteczniejszą prewencją jest właściwe i konsekwentne karanie przestępców. Jeśli zgodzimy się na inny rodzaj prewencji ze strony państwa, to odbędzie się to kosztem znacznego ograniczenia wolności osobistej. Wychowaniem członków społeczeństwa na prawych obywateli ma się zajmować rodzina i kościół. Państwo zaś ma karać rzeczywistych przestępców, nie zaś potencjalnych.

Rezygnacja z „dobrodziejstw”

Państwo ściąga z nas mniej więcej połowę naszych dochodów w formie różnych podatków. Oddajemy mu nasze pieniądze w nadziei, że wrócą one do nas w postaci różnego rodzaju zapomóg, zasiłków, dotacji, itp. Oddajemy je, bo może uważamy, że państwo wie najlepiej, jak podzielić i zużyć połowę naszych pieniędzy. W 1. Samuela 8:15-18 czytamy, że 10% podatek miał być przejawem Bożego sądu nad Izraelem, który domagał się króla na wzór pogańskich narodów. Sądzili, że król podniesie prestiż ich kraju i zapewni bezpieczeństwo. Dzisiaj dużo wyższe podatki uważamy za uzasadnione, a w zamian za tę daninę oczekujemy, że państwo zatroszczy się o nasze emerytury, wykształcenie, pracę, dochody, rozrywkę, itp. Ale jeśli chcemy obniżenia podatków, musimy być gotowi na rezygnację z części „dobrodziejstw”, jakimi państwo raczy nas za nasze pieniądze. 

Reforma państwa nie jest zadaniem łatwym ani prostym. Może nigdy nie doprowadzi do realizacji wszystkich pożądanych celów. Niemniej jednak alternatywą do zaangażowania w ten proces (w miarę naszych możliwości) jest rezygnacja i cicha zgoda na to, by o sprawach, które Bóg złożył w nasze dłonie, decydował ktoś inny. 

Mam nadzieję, że będąc chrześcijanami, będziemy mówić własnym głosem, wypowiadając się w sprawach państwowych, a nie tylko powtarzać słowa prawicowych lub lewicowych polityków. Aby to było możliwe, musimy zwrócić się do Biblii i pozwolić, by również w tej sferze  kształtowała nasze przekonania i poglądy.

Artykuł ukazał się w numerze 3/1999 „Reformacja w Polsce”.