Bogumił Jarmulak
Edukacja w Polsce jest zmonopolizowana przez państwo. Niewielki procent dzieci uczęszcza do szkół prywatnych, a to głównie za sprawą wysokich opłat z tym związanych. Ze śmiałych planów wprowadzenia bonów edukacyjnych niewiele pozostało, a to znaczy, że prywatna edukacja nadal pozostaje poza zasięgiem ogromnej większości rodzin w Polsce. Nie chodzi przy tym, by posyłając dzieci do szkół prywatnych, podbudować własne ego i pokazać się przed sąsiadami. Problem w tym, że szkoły państwowe oparte są o humanistyczny światopogląd, a to znaczy, że teorie w nich nauczane i sposób ich przekazywania stoją w sprzeczności z chrześcijaństwem. I bynajmniej nie chodzi tylko w teorię ewolucji.
Chrześcijaństwo jest światopoglądem i może ostać się tylko jako taki. Albo autorytatywnie odnosi się do każdej sfery życia, albo do żadnej. Chrystus jest Panem panów i Królem królów (I Tm. 6:15). W jego ręku spoczywa wszelka władza (Mt. 28:18). Jemu musi być poddana wszelka myśl (II Kor. 10:5). Chodzi zatem o to, by system nauczania brał to pod uwagę i nie tylko nie wpajał dzieciom fałszu, ale także nie sprawiał wrażenia, że są aspekty rzeczywistości, które w żaden sposób nie są poddane Chrystusowi (są neutralne).
Oznacza to wojnę między chrześcijaństwem i humanizmem. (Oczywiście nie wojnę w stylu bin Ladena.) Humanizm poddaje bowiem wszystko człowiekowi, czego wyrazem jest m.in. scentralizowane państwo, które nawet jeśli pozwala na istnienie szkół przykościelnych, to stara się kontrolować ich program nauczania. Kto się mu nie podporządkuje, ten np. nie otrzyma subwencji. Humanizm słusznie rozpoznał, że edukacja jest kluczem do przyszłości, w myśl zasady: Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Czy chrześcijanie doszli do podobnego wniosku? Czy też uwierzyli w zapewnienia humanistów o „światopoglądowej neutralności” polskiego szkolnictwa?
Nie ma jednak neutralności tam, gdzie spotykają się dwie różne religie: chrześcijaństwo oddające cześć suwerennemu Bogu i humanizm stawiający na piedestale człowieka. Poniżej przedstawiam porównanie chrześcijańskiego i humanistycznego podejścia do edukacji, które pokazuje podstawowe różnice między nimi. Jest to dobry punkt wyjścia do rozważań nad chrześcijańską teorią edukacji. (Zaczerpnięte z „Chalcedon Report” 9/2001.)
Chrześcijaństwo | Humanizm |
Fundamentem jest suwerenność trójjedynego Boga, który objawił się w Słowie. | Fundamentem jest suwerenność człowieka i państwa, które przemawia przez elity naukowe. |
Musimy uznać Boga jako jedynego Pana całej rzeczywistości. | Człowiek jest dla siebie bogiem i sam decyduje, co dobre i złe (I Mj. 3:5). |
Prawda jest w Bogu i jego Słowie. | Prawda jest pragmatyczna i egzystencjalna: to, co działa i pomaga nam. |
Edukacja wprowadza w Bożą prawdę w każdym aspekcie rzeczywistości. | Edukacja to samorealizacja i samorozwój dziecka. |
Edukacja podporządkowana jest obiektywnemu i pochodzącemu od Boga systemowi prawdy odkrywanej przez badania. Punktem wyjścia jest tu założenie, że Bóg istnieje i przemówił. | Edukacja to wolność od wszelkiej idei prawdy istniejącej poza nami. Człowiek jest punktem wyjścia i miarą wszystkiego. |
Bóg ocenia nas wg swoich kryteriów, którym mamy dorównać. Stąd bierze się zasada oceny uczniów przez nauczyciela. | Szkoła i otoczenie musi dostosować się do ucznia i jego potrzeb. Uczeń ocenia szkołę i nauczyciela. |
Wola człowieka (ucznia) musi zostać złamana i podporządkowana Bogu. Człowiek potrzebuje odrodzenia przez łaskę. | Społeczeństwo musi być złamane i podporządkowane woli człowieka. Wola dziecka jest święta. |
Problemem człowieka jest grzech, stąd potrzeba nowego stworzenia. | Problemem człowieka jest społeczeństwo, które wymaga reorganizacji. |
Podstawową instytucją jest rodzina. | Rodzina to przeżytek. Jednostka i państwo jest najważniejsze. |
Jak widać, nauczanie w chrześcijańskiej szkole musi być chrystocentryczne. Inaczej będzie humanistyczne. Jak ma to wyglądać w przypadku poszczególnych przedmiotów?
Weźmy np. historię, która dla humanisty jest ciągiem przypadkowych wydarzeń, podczas gdy dla chrześcijanina historia to działanie Boga w stworzeniu – działanie, które ma cel i które jest objawieniem Boga. Bóg, nie człowiek, jest Panem historii.
Podobnie dzieje się w matematyce i innych przedmiotach ścisłych, o których na humanistycznych założeniach w ogóle trudno mówić. Jak bowiem nauczać uporządkowania i przewidywalności w świecie, w którym chaos i przypadek jest wszystkim, czego możemy być pewni? Tylko stałość świata oparta na Bożej suwerenności i wierności zapewnia nauce potrzebny fundament.
Z kolei w nauczaniu języka polskiego musimy przyjąć biblijne zasady interpretacji tekstów. Język jest bowiem narzędziem przekazywania prawdy skutecznym w komunikacji pod warunkiem, że sami go nie zniszczymy przez relatywizowanie prawdy, bądź kwestionowanie możliwości poznania czegokolwiek. Nie zapominajmy też o ocenie postaw bohaterów. Nie chodzi bowiem jedynie o ich opis, ale i moralną ocenę i właściwe rozpoznanie problemów, a jakimi się zmagają.
Nie sposób dogłębnie omówić te zagadnienia w jednym artykule. Te krótkie wzmianki mają być raczej zachętą do rozważań nad nimi. Pamiętajmy o jednym: Chrystus jest Panem całej rzeczywistości, a to znaczy, że nie ma neutralnych jej aspektów. Dlatego naszym celem nie może być ślepe naśladowanie humanistycznych pedagogów (którzy mogą mieć rację w wielu kwestiach), ale wypracowanie konsekwentnego chrześcijańskiego systemu edukacji.
Wprowadzenie takiego systemu w życie możliwe jest w szkołach prywatnych prowadzonych przez chrześcijan, jednak ta droga pozostaje dla wielu zamknięta ze względu na koszty. Alternatywą jest edukacja domowa, która jest znacznie tańsza i może pochwalić się tradycją i doświadczeniem o wiele bogatszym niż współczesny system szkolnictwa państwowego (ten temat będziemy kontynuować w następnym numerze RwP). Niestety, póki co jest to droga praktycznie zamknięta w naszym kraju, są jednak pewne znaki pozwalające mieć nadzieję na zmianę tej sytuacji. A przecież jako chrześcijanie nie powinniśmy załamywać rąk i mówić: To niemożliwe, lecz raczej: To kwestia czasu.