joost nixon
Wielbienie Boga to niebezpieczne zajęcie, ponieważ oznacza spotkanie człowieka, który chłonie niegodziwość jak gąbka wodę, ze świętym Bogiem. Któryś z purytan powiedział, że „służymy konkretnemu Bogu”. Wbrew naszym wyobrażeniom Najwyższemu nie jest obojętne, w jaki sposób oddajemy Mu cześć. Co i jak śpiewamy, jak się modlimy, jaki jest porządek nabożeństwa – to wszystko ma znaczenie. Pismo św. przestrzega nas przed zbyt pośpiesznym wypowiadaniem słów przed Bogiem, bo może się okazać, że składamy ofiarę głupców (Kazn. 5:1). Kim są te lekkoduchy? Salomon jasno stwierdza: są to ludzie aroganccy, którym wydaje się, że złe uwielbienie ofiarowane ze szczerego serca podoba się Bogu.
Jeśli poświęcimy chwilę czasu na zastanowienie się nad tymi słowami, podziałają na nas otrzeźwiająco. Biblia mówi bowiem o ludziach, którzy przychodząc na nabożeństwo, postępują w pośpiechu i spontaniczności, i którym nawet do głowy nie przychodzi, że ich szczere uwielbienie Boga może być czymś złym, za co musiał umrzeć Chrystus. Mówi się, że każdy grzech jest wypaczeniem czegoś dobrego. Szczerość jest dobra, ale uczyniliśmy z niej bożka.
Przede wszystkim utożsamiliśmy spontaniczność ze szczerością. Dokładne planowanie kojarzy się nam ze starymi meblami, przyciemnionym światłem, grubym dywanem na podłodze, stojącym powietrzem i widelcem do każdego dania – nawet do zupy. Dokładne planowanie jest formalne i dlatego sztywne i surowe, bezduszne i zimne. A czyż nie przyjęliśmy Jezusa jako osobistego Zbawiciela? Czyż nie jest naszym Przyjacielem? A jak spędza się czas z przyjaciółmi? Ważny jest luz, otwartość i relacje. A relacje to nieformalność, intymność i rozpoczynanie zdania od „Eee”. Prawdziwe uwielbienie – szczere uwielbienie – nie może zawierać tych wszystkich formalności i sztywnych ram, które stanowią antytezę dla religii serca. Takie jest myślenie współczesnego chrześcijanina – bardzo szczere myślenie.
Jednak coś gubi się w tym wszystkim. Szczerość jest dobra, ponieważ nieszczerość to hipokryzja, która niewątpliwie jest zła. Cokolwiek robimy, mamy to czynić z przekonaniem, że tego właśnie chce Bóg. Jednak to, że szczerość jest konieczna do właściwego wielbienia Boga, nie znaczy jeszcze, że jest wystarczająca. Absurdalny pogląd, że Bóg wymaga od nas tylko pozytywnych wibracji serca, stało się przyczyną wielkiego zła w Kościele.
Szczerość jest dobra, nie jest jednak żadnym cudownym środkiem, który sprawia, że wszystko wokół staje się dobre. Bałwochwalca składał własnego syna w ofierze Molochowi ze szczerego serca. Jak inaczej mógłby znieść widok swojego dziecka umierającego w płomieniach? Jednak czy szczerość tego człowieka mogła sprawić, że tak ohydny czyn nagle stał się „wonią miłą Bogu”? Co za niedorzeczność! Spójrzmy też na Nadaba i Abihu, synów Aarona, którzy pełniąc służbę kapłańską ofiarowali Bogu odrobinę spontaniczności i innowacji, której „Pan nie nakazał”. Nic w 10 rozdziale 3. Mojżeszowej nie wskazuje na to, że uczynili tak powodowani obłudą lub złymi zamiarami. Mamy wszelkie podstawy, by uważać, że byli szczerzy. Jednak ich szczerość nie uratowała ich. Z nieba zstąpił ogień, który ich pochłonął (3Mj. 10:2). Powtarzam – szczerość jest konieczna, lecz niewystarczająca do wielbienia Boga.
Jakie ma to dla nas znaczenie? Każdej niedzieli tysiące osób przychodzi na nabożeństwo z dobrymi intencjami. Pocieszające jest nawet to, że chyba nikt nie przychodzi na nabożeństwo w złych zamiarach. Jednak są wśród nich ludzie, którzy choć nie zamierzają nic złego, czynią zło (Kazn. 5:2). Postępują lekkomyślnie w domu Bożym. Ich zachowanie uformowane jest przez emocje i spontaniczność, nie zaś przez Słowo Boże. Są szczerzy. Oczywiście! Są też gorliwi. Jednak ich szczerość i gorliwość jest „nierozsądna” (Rz. 10:2).
Jeśli tak się rzeczy mają, to nie możemy zakładać, że to, co my robimy podczas wielbienia Boga, po prostu jest dobre. Musimy otworzyć Biblię i jeszcze raz nad wszystkim zastanowić się, by uniknąć błędów ludzi, którzy szczerze się mylą. Musimy pouczyć naszą szczerość i poinformować naszą gorliwość, by upewnić się, że „oddajemy Bogu cześć tak, jak Mu to miłe.” (Hbr. 13:28).
Szczerość jest dobra, nie dobrze jest jednak, kiedy jest sama. Została stworzona jako pomoc. Musi zostać powiązana z prawdą.
Artykuł ukazał się w „Credenda Agenda” vol. 14 nr 3. www.credenda.org