Muzyka w Kościele – cz.3

agata polaszek

Z poprzednich rozważań wiemy, dlaczego muzyką powinniśmy chwalić naszego Pana. Poznaliśmy również, kilka ogólnych zasad biblijnych dla pieśni wykonywanych przez nas na zgromadzeniach. 

Dla przypomnienia: 1) treść – opis wydarzeń biblijnych, z których wynikały pewne zapewnienia (prawdy biblijne); 2) forma pieśni – duża różnorodność: w Biblii znajdujemy między innymi przykłady krótkich (Ps. 117) i długich (Ps. 119) z częstymi – czasem wręcz transowymi – powtórkami (Ps. 136) lub ich brakiem; 3) wykonanie – zazwyczaj przez wiernych (chór) responsorialnie (naprzemiennie: chór – chór) lub antyfonalnie (naprzemiennie: solista – chór), z towarzyszeniem instrumentu lub bez; 4) opracowanie muzyczne tj. skale, rodzaj instrumentów etc. zależne od znanych środków muzycznych. Pojawia się pytanie: Jak to odnieść do naszego muzykowania poświęconemu Panu? Postarajmy się rozwinąć powyższe zasady i porównać z naszymi doświadczeniami. W tej części cyklu omówię zasadę pierwszą, natomiast w kolejnej, ze względu na ich spójność, pozostałe trzy.

 

Treść
Wydaje się dość prostym i stosunkowo łatwym dokonać przeglądu naszych śpiewników pod kątem zgodności treści pieśni z doktryną biblijną. I rzeczywiście zdarza się sporadycznie, aby nasz śpiew zawierał jakieś herezje. W cudowny sposób Bóg usuwa z naszych nabożeństw tego rodzaju pieśni. Sam w przedziwny sposób wyczula nas tak, że często po prostu pomijamy je i wyrzucamy z naszych śpiewników. Ale niestety coraz częściej to, co śpiewamy, ubożeje w treść biblijną. Dotyczy to przede wszystkim krótkich pieśni potocznie nazywanych „refrenami”. Aby nie być gołosłownym dla przykładu dwie z nich:

Jezus Królem naszym jest.
Jezus nasz umiłowany.
O wstań, o wstań Święty Boże nasz.
O wstań, o wstań i zajaśniej nad nami.

Święta krew Jezusa –
Ona zmywa wszelki grzech.

Te dwa teksty z uwagi na swe mikro rozmiary nie mogą być nośnikami dużej ilość treści. Oczywiście mogą znaleźć się wyjątki, czego przykładem są wszelkie formy lapidarne, ale jakoś zasada maksimum treści przy użyciu minimum słów nie znajduje odniesienia do pieśni. Nie ma w nich oczywiście nic złego. Jednak warto zadać sobie pytanie, czy warto zapełniać nasze śpiewniki krótkimi i mało treściwymi „refrenami”? Skoro podstawowym celem pieśni jest przypominanie prawd biblijnych i utwierdzanie w nich Ludu Bożego, czy nie warto wyszukać takich, które to zadanie będą jak najlepiej spełniać? Myślę, że nasze wysiłki w narastającej tendencji „refrenizacji” śpiewników zborowych powinny skupić się na poszukiwaniu takich pieśni, które bogate w treść będą jak najlepiej spełniać wymogi jakie stawia przed nami Bóg. To zaś wymaga modlitwy o mądrość oraz właściwego rozeznania dla tych, którzy są powołani do tzw. „służby uwielbienia”.  

Dlaczego wobec tego na tak masową skalę wybieramy owe „refreny”? Wydaje się, że najczęściej dlatego, że są dla nas atrakcyjne muzycznie. Mają miłą melodykę, harmonikę, łatwo je zagrać i zaaranżować w przeciwieństwie do wielu bardzo treściwych starych hymnów. Pieśni z Głosu wiary, Pielgrzyma i innych tego rodzaju zbiorów niestety w warstwie muzycznej nie należą do zbyt interesujących. Pomijając wyjątki, ich melodyka jest nieciekawa, a często wręcz brzydka. Na dodatek pieśni te figurują w opracowaniu na 4-głosowy chór, co znaczy, że melodia wypada w partii sopranu, co niestety dla wielu jest nie do zaśpiewania. Na dodatek w warstwie słownej, aż roi się od archaizmów, które nie każdemu odpowiadają. Efekt jest taki, że odrzucamy bogactwo treści, jakie pieśni te z sobą niosą, i być może popełniamy błąd. Może warto uwspółcześnić nieco tekst i stworzyć nowe opracowania muzyczne? Jest to na pewno duże wyzwanie dla muzyków.  

Jednak sednem naszych poszukiwań powinna być nie atrakcyjność muzyczna – choć nie jest ona bez znaczenia – lecz budowanie Kościoła poprzez nauczanie i przypominanie prawd biblijnych. Dlatego też szukajmy pieśni nie takich, które nam się muzycznie podobają, ale takich, które najlepiej spełnią swe zadanie. Zwracajmy zatem baczniejszą uwagę na tekst.  

Oprócz problemu, jakim jest właściwy dobór pieśni pod względem bogactwa treści, ważnym pozostaje, w jaki sposób wykorzystujemy śpiew do budowania Kościoła. Inaczej rzecz ujmując, czy zwracamy uwagę na to, jaki repertuar pojawia się na naszych społecznościach w określonym momencie życia zboru? Czy wybór pieśni podyktowany jest potrzebom, czy raczej pozostawiony przypadkowi?  

Bóg po to dał nam tak cudowne narzędzie, jakim jest muzyka, abyśmy posługując się nim, oddawali Mu chwałę, uwielbiali Go i umacniali Kościół w wierze. Jeśli dobór pieśni pozostawiamy przypadkowi, to nie będą one spełniać swego zadania, tak jak mogłyby. Dla przykładu: jeśli z jakiś powodów nie potrafimy się razem modlić lub po prostu przestaliśmy to czynić, pieśń może pomóc nam utrzymać zwyczaj wspólnej modlitwy; jeśli zapominamy – co się nam zdarza dość często – o zapewnieniach bożych, łaskawości bożej i dobroci, pieśń pozwoli nam to sobie przypomnieć etc. Przykładów można by mnożyć i mnożyć. Ważne jest, abyśmy nie bagatelizowali znaczenia pieśni i siły, jaka tkwi we wspólnym śpiewie. Wiadomo przecież, że to właśnie w dużej mierze dzięki pieśni dzieło Reformacji miało szansę rozwinąć się na tak wielką skalę. Powinniśmy więc prosić Boga, aby tych, którzy odpowiadają za „służbę uwielbienia” w naszych zborach, zechciał prowadzić tak, by w owocny sposób pełnili swe powołanie.