gniewomir giec
Prorok Samuel, lider odnowy religijnej (1 Sam. 7:3-9), podjął się także sprawowania funkcji sędziego (1 Sam. 7:15-16). Starzejący się prorok przekazał wymiar sprawiedliwości synom (1 Sam. 8:1-2). Tutaj rozpoczyna się historia demokratycznych wyborów. Przyjrzyjmy się jej, a zobaczymy wiele podobieństw do sytuacji w naszym kraju. Używając terminologii opisującej polską rzeczywistość, Joel i Abiasz w swojej służbie uprawiali TKM-izm, falandyzację prawa i łapówkarstwo (1 Sam. 8:3). Społeczeństwo niezadowolone z takiego obrotu sprawy, zażądało dogłębnej reformy – ustanowienia monarchii wzorem sąsiednich ludów (1 Sam. 8:5). Nowy ustrój i nowe instytucje miały być lekarstwem na kryzys. Za przykład posłużyły im inne społeczeństwa. Sędziwy Samuel, niezadowolony z proponowanych zmian, zwrócił się do Boga w modlitwie. Odpowiedź Pana była natychmiastowa: „Chcą króla – proszę bardzo, zaznajom ich tylko z konsekwencjami” (1 Sam. 8:9). Następne wersety to opis skutków wprowadzania monarszego urzędu, jaki Samuel przekazał ludowi. Rezultaty można streścić następująco: mniej wolności, mniej własności. Funkcjonowanie dworu królewskiego będzie pochłaniało ogromne sumy – koszty będzie ponosił lud. Ponadto, rzesze ludzi będą zmuszone do służby królowi, a wszystko po to, by zapewnić mu niezbędny splendor i prestiż. A co najważniejsze, Bóg nie uwzględni skarg ludu na króla (1 Sam. 8:18). Ten ostatni element Bożego ostrzeżenia jest kluczowy – wskazuje na to, że zmiany nie idą we właściwym kierunku. Bóg zdaje się mówić: Nie przyjmuję reklamacji, poniesiecie konsekwencje powziętej decyzji. Lud nie chciał słuchać Samuela: „I my chcemy być takimi, jak wszystkie ludy.” (1 Sam. 8:20). Chwytliwe hasło „tylko król może uzdrowić nasz kraj” zaślepiło wszystkich, żadne słowa Samuela nie spotkały się z refleksją. Mimo wielu ostrzeżeń zawartych w Prawie (by nie naśladowali tych, których Pan wypędza przed nimi z Kananu, oraz sąsiednich narodów) poklask wśród Bożego ludu zyskał pomysł małpowania pogan. Finał wszyscy znamy – Izrael stał się monarchią, jednak już pierwszy król, imieniem Saul, dał dowód nieskuteczności reform ustrojowych. Odtąd naród izraelski ponosił konsekwencje władzy grzesznych monarchów. Rozwiązania poszukano w naśladowaniu pogan, nie zaś Bożego Słowa.
Bóg jeszcze przed zajęciem Ziemi Obiecanej dopuścił zaprowadzenie monarchii przez Izraela (5 Moj. 17:14-20). Zaznaczył przy tym, że zmiana ustroju nie zwalnia z posłuszeństwa Jego Prawu. Bóg nie wymaga od ludzi ustanowienia ściśle określonych instytucji politycznych, mają one jedynie (bez względu na kształt) kierować się nauczaniem Pisma. Wprowadzanie królestwa z Izraelu nie było decyzją motywowaną chęcią efektywniejszego posłuszeństwa Panu, lecz próbą załatwienia problemów bez Boga. Wszak sąsiedzi wypracowali pewne wzorce. Joel i Abiasz powinni zostać pozbawieni sędziowskich funkcji, w ich miejsce winni zostać mianowani ludzie pobożni i uczciwi, w liczbie gwarantującej efektywną służbę i wzajemną pomoc w trudach przypadkach – tak postąpił Mojżesz (5 Moj. 18:13-27). Tłum jednak zagłosował za wprowadzeniem monarchii – zwyciężyła demokracja i nikt nie zadał sobie trudu zbadania Biblii.
Reakcją na szereg problemów trapiących nasze zbory i społeczeństwo, w którym żyjemy, nie może być wiara, że naśladowanie światowych pomysłów rozwiąże je. Nie powinniśmy ulegać efekciarskim hasłom w stylu: „Chcemy króla, jak sąsiedzi”. Podejmijmy wysiłek i rozstrzygnięcia każdej kwestii ostatecznie szukajmy w Piśmie: „Raduję się z drogi, którą wskazują mi ustawy Twoje, jak z wielkiego bogactwa” (Ps. 119:4).