Paweł Bartosik
Po co istniejemy? Istnieje wiele odpowiedzi. Przeanalizujmy te najpoważniejsze. Dla rodziny? Zgoda, lecz czy sensem życia jest samo jej posiadanie? Ludzie, których kochamy, i ludzie, którzy nas kochają? To chyba najpoważniejsza odpowiedź, ale i tu możemy zapytać o naturę miłości – co sprawia, że miłość jest sensem istnienia? Praca? Czy każda? Każda z sukcesem ? Z jakim sukcesem, jak go mierzyć, kiedy to jest już coś warte? Poważanie – u kogo? Ewangelizacja – zgoda, ale nawet to może stać się rutyną, którą Bóg wykorzystuje, choć nie daje nam to satysfakcji ani nie wpływa na zmiany w naszym życiu (Flp 1:15). Życie według Bożych zasad – zgoda, ale i to może stać się suchą powinnością.
To wszystko są niewątpliwe wartości, ale same w sobie są jak piękny samochód, który nie ma benzyny – czegoś w nich brak. Ogólnie rzecz biorąc, wszystkie te wartości, muszą być okazją do robienia czegoś ważniejszego – sposobem na uwielbianie Boga. Dlatego też pierwsze pytanie i odpowiedź Małego Katechizmu Westminsterskiego, przed omówieniem wszystkich innych prawd wiary, brzmi: Co jest głównym celem życia? Odpowiedź: Uwielbiać Boga i radować się Nim na wieki.
Skąd wiemy, że sensem życia jest uwielbienie Boga?
Po pierwsze: dlatego, że po to zostaliśmy stworzeni. Adam miał uprawiać i strzec ogrodu (1. Moj. 2:15) – te same słowa są użyte wobec służby kapłanów w Namiocie Zgromadzenia. Oznacza to, że Mojżesz, pisząc Pięcioksiąg, specjalnie pokazał, że to, co kapłani czynią w świątyni w Izraelu, ma swój początek w działaniu Adama przed Upadkiem. Innymi słowy – praca Adama była uwielbieniem Boga tak samo, jak służba kapłanów przy Arce Przymierza.
Ponadto, Ogród Eden jest pierwowzorem świątyni. Adam z Ewą byli osadzeni w najcudowniejszym miejscu, aby we wszystkim, co robili, być blisko Boga. Wynika to również z faktu, że jako ludzie jesteśmy stworzeni na Boży obraz. W skrócie, oznacza to, że w samej naturze ludzkiej jest zarówno umiejętność oddawania czci, jak i potrzeba więzi z Bogiem. Ta więź, zanim przyszedł grzech, była więzią człowieka-stworzenia z Wszechmocnym Bogiem.
Po drugie: dlatego, że choć przyszedł Upadek i przestaliśmy uwielbiać Boga, to pozostając ludźmi, potrzeby mamy wciąż te same. W tym miejscu powinniśmy dokładnie przestudiować List do Rzymian 1:18-25. Wnioski z tego fragmentu można podsumować następująco: (1) ludzie mogą poznać Boga, ale nie chcą (ww.18-20); (2) ich reakcja na Boże objawienie jest inna niż Adama i Ewy przed Upadkiem – zamiast Boga uwielbić, uznać Jego wielkość i chwałę i dziękować, nikczemnieją w swoich myślach, czyli wypierają się tego, co do nich dociera – reakcją jest sprzeciw i niechęć (ww. 18-21); (3) uważają to za mądre, tymczasem to najgłupsze, co mogli uczynić (w. 22); (4) ponieważ człowiek jest stworzony jako istota, która musi kogoś czcić, nie może istnieć w pustce – w miejsce Boga musi się pojawić inny obiekt kultu, stąd karykatury Boga, wyobrażenia Boga stworzone na obraz ludzkich myśli (w.23); (5) oddawanie czci takim obiektom musi wpływać i wpływa na jakość życia, na sposób myślenia, na wartości, na dążenia – pojawiają się dewiacje seksualne, ludzie szukają wartości w odchyleniu od Bożych norm zgodnie ze swoim fałszywym uwielbieniem (w.24); (6) w końcu, Paweł powtarza jeszcze raz, czemu tak się dzieje: „Ponieważ zamienili Boga prawdziwego na fałszywego i oddawali cześć, i służyli stworzeniu zamiast Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen.” (w. 25).
Zanim przejdziemy dalej zastanówmy się, w czym szukamy prawdziwego życia, frajdy, zabawy, wartości? Pamiętaj, że świat jest pogrążony w ciemności; że szuka po omacku, łapie się byle czego, byle nie tego, co w jakiś sposób wiąże się z Bogiem, ze stałymi zasadami, z prawdziwym uwielbieniem.
Czego szukasz? Uwielbienia Boga czy uwielbienia bożków? Test jest prosty – w czym szukasz spełnienia? W pornografii, łatwym zysku, bogactwie, lenistwie, pysze, pobłażaniu swoim pożądliwościom, niepohamowaniu w emocjach i pragnieniach – jedzeniu, piciu, używkach, wydawaniu pieniędzy, zaspokajaniu każdej swojej zachcianki? Pamiętaj – to wszystko jest bałwochwalstwem, to efekt uwielbienia stworzenia zamiast Stwórcy!
Po trzecie: dlatego, że Chrystus zbawiając nas od grzechu, uzdolnił nas do uwielbienia Boga. Widzimy to w Liście do Efezjan 1, gdzie Paweł stwierdza, iż uwolnienie nas od grzesznej natury, od winy, która nam ciąży, od potępienia, które wciąż wyłania się w naszym sumieniu – to wszystko samo w sobie wielbi Boga. Jednak dalej widzimy, że to nie jest jedyny cel Boży – zbawienie ma również uczynić z nas tych, którzy potrafią znów, tak jak Adam i Ewa przed Upadkiem, uwielbiać Boga.
Co z tego wynika?
Jest dla nas wyjście, ratunek od wszystkich skutków Upadku, które wynikają z bałwochwalstwa. Dotykają one naszej codzienności i jestem pewien, że prócz pierwszego, który wymienię, wciąż mamy z nimi w mniejszym lub większym stopniu do czynienia. Jest to wina – czyli obiektywny stan bycia winnym złamania Bożych praw przed Bogiem; poczucie winy – czyli nasz subiektywny odbiór tego stanu przed Bogiem poprzez sumienie, które oskarża nas przede wszystkim o to, że nie potrafimy zachować nawet tych zasad, które sami uznajemy za słuszne (Rz 2:14-15); wstyd – czyli obawa przed tym, jak postrzegają nas inni; i w końcu gniew na Boga, który nie przestaje być Bogiem, lecz cały czas panuje nad światem, co oznacza, że świat wciąż zachowuje się w zgodzie z Jego, a nie nasza wolą. To nas bardzo frustruje, gdyż chcemy, by świat się kręcił wokół nas, by słuchał nas, by nasze pragnienia szybko i bez trudności były zaspokajane. Tymczasem Bóg cały czas przez piętnowanie naszego egocentryzmu i egoizmu przypomina nam, że świat wcale nie jest taki, jaki chcielibyśmy, żeby był; że nie my jesteśmy najważniejsi; że Jego, a nie nasze pragnienia są respektowane przez rzeczywistość.
Tak więc celem odkupienia jest uwielbienie Boga – przez wielkość tego, co uczynił Chrystus, ale i przez uzdolnienie nas do przynoszenia chwały Bogu i co za tym idzie – do uczynienia naszego życia pełnym wartości.
Podsumowując trzy powyższe punkty: uwielbienie Boga jest sensem istnienia człowieka, bo po to zostaliśmy stworzeni i wyzwoleni przez Boga. Wniosek dla tych, którzy znają Boga jest więc prosty: mamy uwielbiać Boga za to, że jest Stworzycielem i za to, że jest Zbawicielem. Zanim jednak przejdziemy do zastosowania, warto zastanowić się, co to znaczy uwielbiać Boga?
Czym jest uwielbienie?
To, najprościej ujmując, traktowanie Boga odpowiednio do tego, kim jest. Muchę traktujemy packą, kota drapiemy za uchem; psa wyprowadzamy na spacer, gościa zapraszamy do pokoju i częstujemy herbatą bądź kawą, przyjacielowi zwierzamy się z trudności, z żoną czy mężem idziemy razem spać. Traktujemy ich odpowiednio do tego, kim są, ze względu na to, kim są. I wszystko jest w najlepszym porządku. Wyobraźmy jednak sobie, co by było, gdybyśmy nagle zaczęli traktować muchę jak żonę, albo (nie daj Boże!) żonę jak muchę lub męża jak psa czy gościa jak męża!! Rezultatem jest czyste szaleństwo i grzech.
Identycznie ma się sprawa z traktowaniem Boga. Bóg mówi: „Nie będziesz miał innych bogów obok mnie. Nie uczyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek, co jest na niebie w górze i co jest na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył, gdyż Ja, Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą, a okazuje łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.” (5. Moj. 5:7-10).
Widzimy, że Bóg będąc tym, który ustala naturę tak osób, jak i tego, jak je należy traktować, ustalił sposób, w jaki człowiek ma się do Niego odnosić ze względu na to, kim jest.
Bóg jest zazdrosny o swą chwałę – wymaga uwielbienia. Innymi słowy: wymaga traktowania Go w sposób, jaki się Mu należy. Dlaczego? Bóg jest świadomy swojej wartości. Co więcej, świat jest tak stworzony, że kiedykolwiek Bóg nie jest na pierwszym miejscu, pojawia się grzech, a co za tym idzie, stworzenie staje się czymś mniej niż to, do czego zostało stworzone.
Czasem myślimy, że Bóg jest samolubny, kiedy wymaga uwielbienia. Wynika to jednak z patrzenia na Boga z perspektywy ludzkiej. Z naszego doświadczenia wiemy, że kiedy wymagamy uwielbienia od innych, to zawsze jest to niewłaściwe, gdyż to nam się nie należy. Błąd wynika z patrzenia na Boga bez zrozumienia różnicy pomiędzy nami. On jest kochający, dlatego możemy go uwielbiać. On się troszczy, dlatego możemy go uwielbiać. Możliwość uwielbienia Boga to największy zaszczyt i źródło nieskończonego dobra dla stworzenia. Uwielbienie wynika z samego faktu istnienia Stwórcy i jego stworzeń.
Czym jest traktowanie Boga w zgodzie z Jego naturą?
To oddawanie czci – zachowanie, przez które wyrażamy Bożą wielkość i swoją małość. Przebywając z kimś ważnym, nie zachowujemy się tak samo, jak wtedy, gdy nikogo nie ma w pokoju, lub jak wtedy, gdy jesteśmy w pokoju z siostrą. Wyobraź sobie, że jesteś w pokoju z prezydentem, z Edytą Górniak, z Michalelem Jordanem, z Leonardo di Caprio, z prezesem wielkiego banku itp. Jak się zachowujesz? Inaczej! Okazujesz szacunek, podziwiasz. Dlaczego? Bo ta osoba jest ważna. Oddawanie czci to specjalne zachowanie ze względu na to, kim jest ta osoba. Im ważniejsza, im wspanialsza, tym bardziej przez swoje zachowanie to pokazujemy. Czy traktujesz przebywanie z Nim jako zaszczyt? Przy kim bardziej byś się starał – przy Panu Jezusie czy przy królowej angielskiej?
Ponieważ Bóg jest najważniejszą osoba na świecie, to jedyną słuszną jest postawa czci. Przychodzenie do Boga bez czci jest tak samo niewłaściwe i złe jak poklepywanie po ramieniu nauczyciela, rozkazywanie szefowi, besztanie sędziego itp. W jaki sposób myślisz o Bogu? Czy uważasz go za Wszechmocnego Pana? Jeśli tak, zawsze kierując się do Niego, zachowasz szacunek. Ponieważ jest wszechobecny, zawsze powinniśmy zachowywać się właściwie, zawsze mając świadomość łaski. To nie oznacza, że nie możemy się zrelaksować – Bóg jest też kochającym Ojcem i trzeba o tym pamiętać, że jest też ciepły, bliski; ale szacunek, bojaźń, powinny zawsze być w naszym sercu. Co również oznacza, że nasze myślenie o innych powinno być takie właśnie – pełne szacunku, że powinniśmy uważać na głupie kawały, plotkarstwo, zrzędliwość.
Po drugie mamy kochać Boga całym sercem lub też, używając starotestamentowego języka, nasze nerki mają usychać za Bogiem. Innymi słowy uwielbienie Boga oznacza również określone emocje. Mówiąc: wielbię Cię, mówimy: uważam Cię za obiekt pożądania, pełen wartości; pragnę z Tobą być; uważam, że jesteś wyjątkowy, chcę Ci o tym mówić.
To język miłości. Bóg tak nas stworzył, że jesteśmy podobni do Niego. Sam jest miłością i również nam dał zdolność miłości. Kochać Boga to traktować Go jako najbardziej wyjątkowa osobę; uwielbiać Go, to wyrażać ta miłość, przez słowa, działania, postawę.
Przez słowa – śpiewanie pieśni, mówienie innym o Bogu, modlitwę dziękczynną, mówienie Mu o tym, kim jest, o tym, że jesteś wdzięczny za to, że jest twym Stwórca i Zbawicielem.
Przez działania – życie w zgodzie z Jego prawami, które mówią nam, jak żyć, aby podobać się Bogu. Dodatkowo takie działanie przynosi nam spełnienie, gdyż po to zostaliśmy stworzeni – nasza praca bez względu na to, co robimy, gdy robimy to dla Niego, ma wieczna wartość; nasze życie rodzinne, gdy wpływamy na współmałżonka, zachęcając go do uwielbienia; gdy wychowujemy dzieci w zgodzie z Bożym Słowem, ma to wieczną wartość; wolny czas, gdy nie leniuchujemy, ale zbieramy siły; gdy robimy to z wdzięcznością, ma to wieczny sens.
Przez postawę – zależności i troski o innych, nie siebie.
Kolejne słowo to służba – uważanie siebie za sługę, uważanie Boga za Pana. Życie w uwielbieniu Boga to życie w ciągłym zrozumieniu, kto jest kim: Bóg jest Bogiem, ja jestem stworzeniem. On jest Królem – ja sługą. Tak zostałem stworzony To nas nie powinno smucić. Szatan nam wmawia, że jest inaczej, i stąd biorą się nasze problemy. Wmawia nam, że uznawanie Stwórcy za Stwórcę jest głupotą i pozbawia nas chwały. Tymczasem dopiero wtedy zrozumiemy kim jesteśmy jako stworzenie. Bez zrozumienia Jego wielkości pozostajemy rozbitkami, nie mogąc zrozumieć siebie samych. Sami siebie okradamy z wielkiego bogactwa. To tak jak dziecko, które uparcie odmawia posłuszeństwa rodzicom, pozostawania pod ich wpływem, ograbia samego siebie z największego skarbu – nauki życiodajnych zasad, wytrwałości, które zapewnią mu w przyszłości szczęście, szacunek i pomyślność. Kto zrozumie, że jest Bożym sługą, zrozumie też, że jest królem nad stworzeniem. Jeśli ktoś nie ma pokory, by poddać się Bogu, to nigdy nie doświadczy chwały, jaką ma jako król stworzenia. Aby być królem świata, trzeba stać się sługa Boga. Pokora poprzedza chwałę.
W końcu chwalenie Boga za to, kim jest. Chwalić to uważać za kogoś, kto ma chwałę; kogoś, kogo należy podziwiać za coś. Chwale cię za to, ze posprzątałeś pokój; chwalę za to, ze jesteś pracowity.
Często nasze pochwały zamieniają się w puste słowa – to efekt Upadku, naszej hipokryzji, obłudy. Chwalenie Boga to szczere uznawanie Boga za pełnego chwały, zachwyt nad Nim i mówienie o tym.
Patrząc na te wszystkie terminy nasuwa się jeden wniosek: uwielbienie Boga wpływa na jakość życia. Bóg przez zbawienie wyzwala nas od przyczyny fałszywego uwielbienia- zabiera winę, odpuszcza wszystkie nasze grzechy, to, co powoduje poczucie winy, gniew i wstyd. Uzdalnia nas do prawdziwego uwielbienia, które przemienia całe życie.
Stąd powinieneś sobie zadać pytanie, czy uwielbiasz Boga?
Bóg jest Stworzycielem. Oznacza to, że wszystko, co jest, jest takie a nie inne z powodu Boga. Bogu należy się chwała za wszystko, co wspaniałe, piękne i doskonałe; Bogu należy się chwała za to, że jako ludzie zostaliśmy stworzeni w taki cudowny sposób; że potrafimy kochać, czuć, dotykać, myśleć, wiązać się z innymi, przyjaźnić, pomnażać, budować rodziny, przekształcać świat. Ten, który jest godny pochwały za to wszystko, Ten, który jest godny podziękowania, to Ten, dzięki któremu to wszystko powstało. Stąd wniosek: fakt, że Bóg jest Stwórcą jest konieczną przyczyną tego, że uwielbienie to jedyna właściwa postawa wobec Boga.
Dodatkowo, Bóg nie tylko to stworzył i pozostawił, ale On też czuwa nad wszelkimi przemianami świata w czasie. Oznacza to, że Jemu należy się chwała za ciągłe istnienie praw fizyki, chemii, logiki; że Jemu należy się chwała za istnienie pór roku w całej ich różnorodności.
Czy chwalisz Boga za to, że jest Stwórcą? Za kwiaty, za nowy dzień? Za poranek, ze bezpieczny powrót do domu wieczorem? Za dzieci, za żonę, za pożywny i smaczny posiłek? Za budzące się wiosną życie, za zbiory latem, za jesienne barwy, za szaleństwo zimy? Mężu, czy chwalisz Boga za nowy samochód z systemami bezpieczeństwa, dzięki którym bezpiecznie podróżujesz, za ułatwienia, jakimi nas obdarzył – za telefon, fax, internet, komputer, książki, za rozwój techniki? Za dobra pracę, za perspektywy? Żono, czy chwalisz Boga za pralki automatyczne, za telewizor, za odkurzacze, za roboty kuchenne, za centralne ogrzewanie? Za filtry do wody, za ciepłą odzież? Za piękne ubiory?
Jeśli nie, to nie chwalisz Boga który objawił się w Biblii; tak więc nie chwalisz jedynego prawdziwego Boga. Jeśli tak, to złamałeś 1. przykazanie. Jesteś bałwochwalcą. Dopóki nie zaczniesz wołać do Pana, by zmienił twe życie, czeka Cię wieczne potępienie!
Bóg jest godzien uwielbienia, gdyż odkupił swój lud. Bogu należy się cześć nie tylko za to, że nas stworzył; ludzie wierzący powinni też oddawać Mu cześć za zbawienie. Czy chwalisz go za fakt, że Bóg zechciał uratować nas z sytuacji, w jakiej słusznie się znaleźliśmy: za Boży wybór, Bożą decyzję zbawienia? Za wszystkie przygotowania – wybranie narodu Izraelskiego, posyłanie proroków; za wskazywanie tego, co Mu się podoba, a co nie; za pokazywanie, że jest Bogiem, który okazuje łaskę; za przyjście Chrystusa; za Jego bezgrzeszne życie, za Jego oddanie tobie aż do śmierci, choć nie zasłużyłeś w żaden sposób na to, by taki właśnie był. W ogóle nic dla ciebie robić nie musiał! Mógł cię pozostawić w grzechach, jak wielu innych! Za śmierć na krzyżu, w której wziął na siebie twoje grzechy, stawszy się przekleństwem, które należało się tobie; za to, że Jego sprawiedliwość została tobie udzielona bez żadnych warunków i za darmo, tak, że dziś Bóg widzi cię tak sprawiedliwym jak swego Syna? Za zmartwychwstanie, które było twoi zwycięstwem nad grzechem, gdyż Bóg dał ci nowe życie tak samo jak Chrystusowi? Za odrodzenie do nowego życia przez Ducha Świętego; za to, że Duch jako pieczęć prowadzi cię przez uświęcenie poza śmierć? Za nadzieję i pewność przyszłości życia wiecznego?
Czy Bogu za to dziękujesz? Czy wydaje ci się to wszystko pełne chwały, godne uwielbienia, czci i wychwalania? Jeśli nie, to najprawdopodobniej nie jesteś osoba wierzącą.
Jeśli tak, to jakie to ma miejsce w twoim życiu? Czy uwielbienie Boga zmienia twą postawę? Twe słowa? Działania? Wartości? Jeśli nie, to służysz nie temu Panu, a dwóm służyć nie można.
Co możemy zrobić, by gorliwiej uwielbiać Boga?
Wygospodaruj czas na uwielbianie Boga. Lenistwo w tej sprawie jest szczególnie mocno popierane przez szatana. Zależy mu, by uwielbienie nie zmieniało naszego życia, bo wtedy bardzo łatwo nas zwieść i zepchnąć na bok, jako nieszkodliwych i bezużytecznych dla Boga. Bo tak jest. Jeśli nie wielbisz Boga, twoje życie nie przemienia innych, twe świadectwo o Bogu, któremu podobno służysz, nie ma mocy. Dodatkowo, masz te same problemy, co niewierzący – brak pokoju, poczucie winy, gniew, wstyd, brak przebaczenia i wyrozumiałości dla innych.
Uważaj na słowa. Nasze uczynki krzyczą głośniej niż słowa. Czasem warto mówić, a czasem lepiej po prostu głosić Chrystusa swym życiem.
Karm się Bożym Słowem. Bez tego twe sumienie, bombardowane beznadzieją świata, będzie się poddawać, będziesz dzielił swe problemy z niewierzącymi. Potrzebujesz czasu na to, by rozumieć ogrom łaski. W Liście do Rzymian 12:1 Paweł wzywa do uwielbienia. Czyni to jednak przez miłosierdzie Boże – do tego, by uwielbiać Boga potrzeba nam doświadczenia Bożej przemieniającej łaski, ale i trwania w świadomości tej zmiany na co sposobem jest społeczność w kościele i czytanie Słowa, a wszystko po to, by nikt nie zabrał nam błogosławieństw, jakie są nasze – pokoju Bożego, nadziei, ufności.
Tak więc uwielbiajmy Boga – to nadaje naszemu życiu sens.